Mikrofon studyjny Sony C-100, czyli dwa w jednym

Mikrofon studyjny Sony C-100,  czyli dwa w jednym
Dwuelementowa kapsuła, pasmo przenoszenia do 50 kHz, trzy charakterystyki kierunkowe i bardzo rozsądna cena (jak na mikrofon studyjny Sony) – to wystarczające powody, by uważnie przyjrzeć się najnowszemu C-100.

Cena: 6200 zł

Producent: Sony Professional

Gdy mowa o mikrofonach studyjnych tego japońskiego producenta, natychmiast nasuwa się skojarzenie z Sony C800 – słynnym "kaloryferem". Ten ostatni element to część bazującego na ogniwie Peltiera systemu chłodzenia umieszczonej w środku pentody. C800, wciąż będący w produkcji od blisko trzech dekad, kosztuje dobrze ponad 40 tys. zł, jeśli w ogóle uda się go kupić. Z używanym nie powinno być większego problemu, ale chcąc nabyć nowy, trzeba to zrobić poza obszarem Unii Europejskiej, w której jest... nielegalny. Wprowadzona swego czasu dyrektywa zakazująca używania ołowiu podczas lutowania elementów elektronicznych wyeliminowała z rynku wiele produktów, których podzespoły nie tolerują wyższej temperatury, jaką ma spoiwo bezołowiowe. Ciekawe, bo duża obecność ołowiu w amunicji jakoś brukselskim urzędnikom nie przeszkadza. Widocznie lobby zbrojeniowe wykazało, że ołów stosowany podczas lutowania jest znacznie bardziej szkodliwy dla życia i zdrowia ludzi niż ten, który stanowi rdzeń pocisków dla broni palnej.

Firma Sony niespecjalnie spieszyła się z wprowadzeniem do sprzedaży mikrofonu, który mógłby być uznany za następcę C800, dostosowanego do współczesnych realiów technologicznych i cenowych. Właściciele C800, przechowujący je w pancernych, klimatyzowanych szafach, z pewnością nie zaczną ich masowo sprzedawać, kupując nowe C-100. Ale ci, którzy chcieliby zakosztować magicznego brzmienia legendarnych mikrofonów Sony, bez których żadne szanujące się studio nagrywające hip-hop i r’n’b nie wyobraża sobie istnienia, teraz mają taką okazję.

 

Peli box

C-100 w bardzo niewielkim stopniu przypomina swojego przodka, ale o tym, że chodzi o produkt najwyższej klasy możemy się przekonać już na początku. Mikrofon jest bowiem zapakowany w walizeczkę typu Peli, której wykonanie nie pozostawia wątpliwości, że to sprzęt dla profesjonalistów. Świadczy o tym wszystko: zamknięcia, zawiasy, przetłoczenia, a także hermetyzowane wnętrze utrzymujące ciśnienie. To ostatnie jest bardzo istotne w sytuacji, gdy mikrofon podróżuje w przedziale bagażowym samolotu. Zadbano też o otwory, pozwalające zamknąć walizeczkę na kłódkę. Wewnątrz znajdziemy elastyczny uchwyt z bardzo wygodnym mocowaniem i masywnym reduktorem gwintu oraz piankową osłonę przeciwpodmuchową o rewelacyjnych właściwościach akustycznych. Generalnie rzecz ujmując – od lat nie widziałem lepiej zapakowanego i wyposażonego mikrofonu. Ale najciekawsze dopiero przed nami!

 

Konstrukcja

Wraz z mikrofonem otrzymujemy równie profesjonalną jak on walizkę, uchwyt elastyczny oraz przezroczysty akustycznie filtr przeciwpodmuchowy.

Wraz z mikrofonem otrzymujemy równie profesjonalną jak on walizkę, uchwyt elastyczny oraz przezroczysty akustycznie filtr przeciwpodmuchowy.

C-100 zaskakuje swoimi kompaktowymi rozmiarami. Ma raptem 4 cm średnicy i 18 cm wysokości, co sprawia, że jest jednym z najmniejszych mikrofonów wielkomembranowych na rynku. Dolną część korpusu wykonano z mosiądzu, górną z aluminium, a całe chassis ze stopu znal. Wnętrze mikrofonu to wzór najwyższej precyzji i staranności, w porównaniu z którymi wiele innych, często droższych, mikrofonów wygląda jak prace dyplomowe absolwentów technikum elektronicznego.

W środku znajdziemy podwójną kapsułę pojemnościową z membranami o średnicy 18 mm oraz element elektretowy z membraną 12 mm. Elektronika jest półprzewodnikowa, na elementach dyskretnych, z beztransformatorowym wyjściem. Użytkownik może zmieniać charakterystyki kierunkowe (nerkowa, ósemkowa, dookolna), aktywować 10-decybelowy tłumik oraz filtr górnoprzepustowy. Mikrofon zasila fantomowo napięcie +48 V.

 

Dwie do pary

Skąd pomysł na dwie kapsuły? Czy tylko z chęci poszerzenia zakresu częstotliwości do teoretycznie niesłyszalnych przez ludzi 50 kHz? Po części tak, bo w wielu środowiskach coraz większą popularnością cieszy się teza, że nawet te niesłyszalne pasma mogą wpływać na brzmienie, choćby poprzez ich interferencje z zakresem wysokich tonów. Przy próbkowaniu 44,1 kHz rzecz może nie mieć żadnego znaczenia, ale już rejestracja dźwięku z próbkowaniem 88,2 kHz oraz większym potrafi skutkować wyższym poziomem dźwięków użytecznych powyżej 20 kHz, a w konsekwencji „wypchnięciem” szumów daleko poza zakres słyszalny i wyraźną poprawą zakresu dynamiki.

Mikrofony wielkomembranowe, z kapsułami 1 i 1,2 cala, mają swoje ograniczenia, jeśli chodzi o przetwarzanie częstotliwości wysokich. Jest to pochodną bezwładności samej membrany, jak też faktu, że w tym zakresie długość fal zaczyna być porównywalna ze średnicą samej membrany, wyraźnie zmniejszając czułość kapsuły. Pod tym względem znacznie lepsze są mikrofony małomembranowe, które jednak charakteryzują się większym poziomem szumów. W przypadku C-100 zdecydowano się na rozwiązanie pośrednie. 18-milimetrowa kapsuła przetwarza częstotliwości do 25 kHz, a 12-milimetrowa – wszystkie pozostałe. Odpowiednie dopasowanie fazowe uzyskano poprzez wzajemne przesunięcie płaszczyzn kapsuł względem siebie. Należy zaznaczyć, że kapsuła elektretowa bierze udział także przy pracy mikrofonu z charakterystyką ósemkową i dookolną, zatem zmiana charakterystyk nie wpływa na pasmo przenoszenia C-100.

 

Dobra inwestycja

Klasyczny, ale wciąż produkowany i kosztujący powyżej 10 tys. dolarów, Sony C800. Jest to mikrofon lampowy z transformatorowym wyjściem i układem chłodzenia na ogniwie Peltiera (stosowanym m.in. w chłodziarkach turystycznych).
Klasyczny, ale wciąż produkowany i kosztujący powyżej 10 tys. dolarów, Sony C800. Jest to mikrofon lampowy z transformatorowym wyjściem i układem chłodzenia na ogniwie Peltiera (stosowanym m.in. w chłodziarkach turystycznych).

Ponad ćwierć wieku czekania na mikrofon, który w jakimś zakresie będzie mógł dorównać takiej legendzie jak C800, zdecydowanie się opłaciło. Przez ten czas w branży producentów mikrofonów dokonało się kilka rewolucji, byliśmy świadkami spektakularnych wzlotów i nie mniej efektownych upadków. Ale firma Sony cierpliwie wszystko przeczekała, przyjrzała się uważnie temu, co obecnie znajduje się na stole i zaprezentowała mikrofon, który chyba już teraz można uważać za klasyczny.

Nie siląc się na żadne naśladownictwa, ale wykorzystując całą swoją wiedzę i możliwości technologiczne, opracowano i wdrożono produkt, który ze wszech miar jest godny tego, by trafić do każdego szanującego się studia nagrań.

Rzecz jasna, przy cenie przekraczającej 6 tys. zł trudno uznać C-100 za naturalnego kandydata na główny mikrofon w domowym studiu czy małej pracowni muzycznej, ale z drugiej strony patrząc, to naprawdę znakomita inwestycja. Mikrofon jest kompletny pod każdym względem – uniwersalny, doskonale wyposażony, oferujący trzy charakterystyki kierunkowe, tłumik i filtr górnoprzepustowy. Do tego brzmi jak marzenie, a jego najwyższą jakość gwarantuje marka producenta.