Technics SL-1000R - mistrz techniki napędu bezpośredniego

Technics SL-1000R - mistrz techniki napędu bezpośredniego
Kilka lat temu koncern Panasonic reaktywował markę Technics. Zbiegło się to w czasie z renesansem gramofonu, co firma zręcznie wykorzystała. Technics miał do czego nawiązać, bo w przeszłości był w tej dziedzinie potentatem.

SL-1200 to konstrukcja pamiętana nawet po wielu latach od zakończenia jej produkcji. Co ważne, nie musi być bardzo droga. SL-1200 w aktualnych wersjach (G, GAE, GR) stał się więc jednym z najważniejszych składników oferty Technicsa. Jednak nigdy nie był to gramofon najlepszy. Audiofilów – zwłaszcza tych "zaawansowanych" – najbardziej pociągał model SP-10. Zaprezentowany niemal pół wieku temu, w roku 1970, był pierwszym komercyjnie dostępnym gramofonem z napędem bezpośrednim. Przez lata uznawany (dzięki kolejnym udoskonaleniom) za najlepszą tego typu maszynę, doczekał się teraz godnego spadkobiercy – SP-10R/SL-1000R.

Formalnie rzecz biorąc, SP-10 (także w najnowszej odmianie R) to nazwa samego modułu napędowego, a SL-1000 (R) jest oznaczeniem kompletnego gramofonu, którego napęd ten jest częścią. W latach 70. (jak i później) popularnym zabiegiem było wykorzystywanie platformy SP-10 do budowy różnych gramofonów, które z Technicsem miały wspólną zaledwie część podzespołów. Był też jednak produkowany przez Technicsa kompletny gramofon SL-1000 (z firmowym ramieniem EPA-99).

W najbardziej rozbudowanej formie taki gramofon może mieć (równocześnie) aż trzy ramiona.

 

W roku 1978 powstała druga wersja – gramofon SL-1000 mk2, z napędem SP-10 mk2, plintą SH-10B3 oraz ramieniem EPA-100. Cztery lata później do sprzedaży wprowadzono wersję SL-1000 mk3. W jego skład wchodziła jednostka napędowa SP-10 mk3, plinta SH-10B5 oraz ramię EPA-100 mk2.

SL-1000R to oczywisty następca SL-1000 mk3, chociaż Technics oferuje także (sprzedawany jako oddzielny produkt) sam moduł napędowy SP-10R. Jego gabaryty i sposób montażu pozostał bez zmian względem SP-10 mk2 oraz SP-10 mk3.

SL-1000R to modułowy, ale kompletny gramofon z napędem, sterowaniem, obudową i ramieniem. Bazę przygotowano w taki sposób, aby można ją było rozbudować o dwie dodatkowe platformy – dla drugiego i trzeciego ramienia. Dostępne są gotowe podzespoły w postaci wkręcanych w chassis bloków, pozwalających na montaż ramion firm SME oraz Ortofon.

SL-1000R przypomina trochę modele SL-1200, ale to tylko pozory. W rzeczywistości mamy do czynienia ze zupełnie inną konstrukcją w każdym niemal elemencie – od silnika poprzez podstawę, a na ramieniu skończywszy.

SL-1000R powstaje w całości w Japonii, w leżącym na północ od Tokio miasteczku Utsunomiya. Tam znajduje się fabryka firmy Panasonic, gdzie fragment powierzchni wydzielono dla specjalnych linii montażowych wybranych produktów Technicsa.

Tym, co wyróżnia SL-1000R na tle większości gramofonów, jest oczywiście napęd bezpośredni.

 

Co jest w środku i jak działa

Plinta jest bardzo ciężka, chociaż nie obejmuje zasilacza, stanowiącego oddzielną jednostkę. Talerz waży blisko 8 kg, czyli ok. dwukrotnie więcej niż z SL-1200G.

Technics już nas przyzwyczaił (w przypadku SL-1200G/R) do tego, że w komplecie nie ma wkładki. Tym razem brak nawet główki, więc w te dwa elementy należy zaopatrzyć się samodzielnie. Selekcja główki będzie istotna z punktu widzenia zastosowanej wkładki, bo wpływa na masę (układu „ramię-wkładka”), a więc i jego częstotliwość rezonansową, która powinna się zawierać w granicach ok. 8-12 Hz. Tak radykalne, bezkompromisowe podejście jest jednak trochę niepraktyczne. Miło byłoby przecież dostać choćby podstawowy headshell, nawet z rekomendacją kilku wkładek określonych producentów (sam Technics wkładek nie produkuje).

W komplecie nie ma też przewodu sygnałowego, a w dolny fragment plinty wkręcono pięciostykowe złącze DIN. Szanuję wysoką jakość takiego terminala, ale to też staje się wyzwaniem, bo kabla DIN (5 pin) – RCA nie dostaniemy w pierwszym lepszym sklepie.

Chassis składa się z pięciu warstw materiałów o różnej strukturze i grubości. Dodatkowo obudowa wspiera się na wysokich nóżkach.

 

Obsługa została sprowadzona do kilku prostych operacji: jednym przyciskiem zatrzymujemy i uruchamiamy obroty, kolejnymi wybieramy prędkość. Wszystkie te czynności można wykonać klasycznie – z samej plinty gramofonu. Dostęp do bardziej zaawansowanych ustawień daje zewnętrzny zasilacz-sterownik.

Precyzyjna regulacja obrotów jest możliwa z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku... Praktyczne walory użytkowe nie są tutaj najważniejsze, chodzi o wrażenie – perfekcyjnej precyzji zarówno elektroniki, jak i mechaniki.

Sterownik zamknięto w oddzielnej obudowie wraz z rozbudowanym, impulsowym zasilaczem, który dostarcza napięcie do logiki sterującej, a także do głównego silnika.

W 2016 r. wprowadzono w modelu SL-1200G silnik bezrdzeniowy. W SL-1000R mamy jego najbardziej rozwiniętą wersję – z aż osiemnastoma cewkami, ułożonymi w taki sposób, aby redukować wibracje i wzajemne wzbudzanie się podzespołów. Wspomagany elektroniką system sprowadza zniekształcenia typu wow & flutter do poziomu 0,015%. W czasach, gdy prezentowano pierwszy napęd SP-10, wykazywano jego przewagę nad popularnymi wówczas napędami paskowymi oraz zębatkowymi. Dzisiaj tych ostatnich się właściwie nie spotyka, a dominują układy paskowe – nieraz niezwykle skomplikowane, z kilkoma silnikami, subtalerzami, pierścieniami dociążającymi. W SP-10 mechanika jest ważnym elementem, ale ma wsparcie ze strony zaawansowanej elektroniki. Jak dowiodło niemal pół wieku historii napędu bezpośredniego, to urządzenia niezawodne i długowieczne, niewymagające właściwie żadnej uwagi ze strony użytkownika.

Talerz waży niemal 8 kg i składa się z kilku warstw – aluminium, mosiądzu i wolframu.

Talerz ma specjalną konstrukcję, służącą zarówno stabilizacji obrotów (masa), jak i tłumieniu wibracji, które jednak mogą przenosić się przez oś napędu. Warstwę mosiężno-wolframową umieszczono na aluminiowym pierścieniu i dodano gumową powłokę.

Ramię jest własną konstrukcją Technicsa – i znowu: gdy widzimy zawieszenie kardanowe z potężnymi klamrami, może się wydawać, że znamy ją już z modelu SL-1200G. Łożyska są jednak wyższej jakości, elementy wykonano z węższą tolerancją i tak też złożono. Oczywiście może wydawać się, że chodzi tylko o deklaracje marketingowe (jak to sprawdzić?), ale takie szczegóły mogą mieć bardzo duże znaczenie. Podobny system – wyróżniania wyższych modeli nie tyle zupełnie innymi rozwiązaniami, co selekcjonowanymi komponentami – stosują zresztą również inni producenci.

W SL-1000R, tak jak i w wielu innych japońskich gramofonach, ramię to rurka typu S. Najważniejszym wyróżnikiem SL-1000R jest tym razem efektywna długość ramienia, która wynosi 10 cali (we wszystkich SL-1200 – 9 cali). Dłuższe ramię to niższe zniekształcenia wynikające z geometrii (większy promień łuku, po jakim wędruje wkładka). Warunkiem jest bardzo precyzyjna kalibracja – każdy błąd mści się wzrostem zniekształceń większym niż przy ramionach krótszych.

 

***

Czytelników zainteresowanych pełnym testem opisywanego gramofonu zapraszamy do lektury numeru 2/2019 miesięcznika „Audio”.