Motoryzacja pokoleń Y, Z
Nie samochód, lecz smartfon, tablet czy iPod ?kręcą? młodych. No i społeczność. PODŁĄCZENIE do społeczności jest dużo ważniejsze niż własny samochód. Szczególnie Pokolenie Z wydaje się całą energię życiową angażować w nieprzerwany, całodobowy kontakt ze społecznością. Przy takiej łatwości kontaktów wirtualnych między ludźmi, potrzeba spotykania się w realu wygasa. Przy możliwości wykonania zakupów w Internecie i zaspokojeniu przez Internet wielu innych potrzeb człowieka, zamiera potrzeba fizycznego przemieszczania się z punktu A do punktu B. A jeśli już taka potrzeba zaistnieje, to czy konieczny jest do tego własny samochód? Tak rozumują Pokolenia Y, Z. One ?tak mają?. Dla ścisłości zdefiniujmy, kto należy do tych pokoleń.
Otóż ścisłych definicji nie ma. Do Pokolenia Y należą osoby urodzone od przełomu lat 70. i 80. do roku 2000, czyli od nastolatków do trzydziestolatków. Jest to pokolenie Internetu. Najmłodsi z nich od urodzenia mają kontakt ze światem Internetu, z gadżetami Internetu mobilnego. To Pokolenie Z ? ?digital natives?.
Podłączenie
Przemysł samochodowy przez 100 lat doskonalił osiągi samochodu, bo fetyszem ojców, dziadków i pradziadków Pokoleń Y, Z był samochód sam w sobie. Starając się dogodzić najmłodszym nabywcom samochodu branża koncentruje się bardziej na interakcji ze smartfonem niż na parametrach silnika. Teraz najważniejsze jest PODŁĄCZENIE (connectivity). Już nie wystarcza stacja dokująca dla smartfona na pokładzie samochodu, ale niezbędna jest też technologia rozpoznawania głosu, umożliwiająca korzystanie z elektronicznych gadżetów podczas kierowania pojazdem. Na przykład Audi demonstruje Wi-Fi na pokładzie samochodu, umożliwiając pasażerom nieustanne ?podłączenie? w drodze.Radio internetowe pozwala na słuchanie ulubionej stacji lokalnej, niezależnie od tego, jak daleko od niej odjechaliśmy. Pokolenie aplikacji mobilnych nie może bez nich żyć również podczas jazdy samochodem. Doskonale zdają sobie z tego sprawę producenci samochodów i nie tylko oni. Najlepiej rozumie to Google. Roztargnieni cyfrowo Zeci, najchętniej podczas jazdy samochodem zajmowaliby się kontaktami na Facebooku czy Twitterze, oddając autopilotowi przyjemność kierowania pojazdem.
Prototypy takich pojazdów pokazuje już Google, ale wydaje się, że trochę wody jeszcze upłynie zanim trafią one do eksploatacji na drogach. Na razie producenci samochodów próbują pogodzić nieodpartą potrzebę ciągłego ?podłączenia? z koniecznością jednoczesnego śledzenia przez kierowcę sytuacji na drodze. BMW demonstruje wyświetlacz pokazujący informacje na przedniej szybie w polu widzenia kierowcy. W samochodach Volvo i kilku innych producentów jest już dostępna technologia rozpoznawania głosu.
Ciąg dalszy tego artykułu znajdziesz w marcowym numerze magazynu Młody Technik