Coś się tajemniczo pojawia, coś znika w niewyjaśnionych okolicznościach
Tajemnicze zniknięcie korony czarnej dziury
Po raz pierwszy astronomowie z MIT i innych ośrodków zaobserwowali, że korona wokół supermasywnej czarnej dziury, czyli ultralekki pierścień wysokoenergetycznych cząstek, otaczający horyzont zdarzeń czarnej dziury, został nagle zniszczony (1). Przyczyna tej dramatycznej transformacji jest niejasna, choć naukowcy podejrzewają, że źródłem katastrofy mogła być gwiazda złapana w przyciąganie grawitacyjne czarnej dziury. Gwiazda mogła odbić się od tarczy wirującej materii, powodując, że wszystko w pobliżu, w tym cząstki korony, nagle wpadło do czarnej dziury. W rezultacie, jak zaobserwowali astronomowie, nastąpił gwałtowny i zaskakujący spadek jasności obiektu, aż 10 tysięcy razy w ciągu zaledwie jednego roku.
Czarna dziura za duża na Drogę Mleczną
W odległości 15 tys. lat świetlnych od Ziemi znajduje się czarna dziura o masie siedemdziesiąt razy większej niż Słońce. Odkryty przez badaczy w Narodowym Obserwatorium Astronomicznym Chin (NAOC) obiekt, nazwany LB-1, burzy obowiązujące teorie. Zgodnie z większością obecnych modeli ewolucji gwiazd, czarne dziury o takiej masie nie powinny istnieć w galaktyce takiej jak nasza. Myśleliśmy dotychczas, że bardzo masywne gwiazdy o składzie chemicznym typowym dla Drogi Mlecznej muszą odrzucić większość gazu, gdy zbliżają się do końca swojego życia. Dlatego nie powinny pozostawać po nich tak masywne obiekty. Teraz teoretycy będą musieli podjąć wyzwanie wyjaśnienia mechanizmu powstawania tzw. gwiazdowych czarnych dziur o tak wielkiej masie.
Dziwne okręgi
Astronomowie odkryli cztery słabo świecące obiekty w formie pierścieni, które w zakresach fal radiowych są niemal idealnie okrągłe i jaśniejsze wzdłuż ich krawędzi. Nie są one podobne do żadnej klasy obiektów astronomicznych, jakie kiedykolwiek widziano. Obiekty zostały nazwane ORC-ami (dziwnymi kręgami radiowymi od ang. odd radio circles), ze względu na swój kształt i ogólną osobliwość.
Astronomowie nie wiedzą jeszcze dokładnie, jak daleko znajdują się te obiekty, ale, ich zdaniem, mogą być one połączone z odległymi galaktykami. Wszystkie te obiekty mają średnicę około jednej minuty kątowej (dla porównania, średnica Księżyca wynosi 31 minut kątowych). Astronomowie spekulują, że obiekty te mogą być falami uderzeniowymi pozostałymi po jakimś pozagalaktycznym zdarzeniu lub ewentualnej aktywności z galaktyki radiowej.
Tajemnicza dziewiętnastowieczna "erupcja"
W regionie południowej Drogi Mlecznej (zobacz także: Paradoks Fermiego po wysypie odkryć egzoplanetarnych)znajduje się rozległa i przedziwna w kształcie mgławica przecinana tu i ówdzie ciemnymi pasami, o których wiadomo, że są to chmury pyłu zawieszone między nami a mgławicą. W jej środku znajduje się Eta Carinae (2), gwiazda podwójna w gwiazdozbiorze Kila, jedna z największych, najmasywniejszych i najjaśniejszych gwiazd w naszej Galaktyce.
Głównym składnikiem tego układu jest gigantyczna (100-150 razy masywniejsza od Słońca) jasna niebieska gwiazda zmienna. Gwiazda ta jest bardzo niestabilna i w każdej chwili może eksplodować jako supernowa lub nawet hipernowa (typ supernowej zdolny wyemitować błysk gamma). Znajduje się wewnątrz wielkiej jasnej mgławicy, znanej jako Mgławica Carina (Dziurka od Klucza lub NGC 3372). Drugim składnikiem układu jest masywna gwiazda typu widmowego O lub gwiazda Wolfa-Rayeta, a okres orbitalny układu wynosi 5,54 roku.
1 lutego 1827 roku, według notatki autorstwa przyrodnika Williama Burchella, Eta osiągnęła pierwszą wielkość gwiazdową. Następnie powróciła do drugiej i pozostała taka, jak się wydaje, przez dziesięć lat, aż do końca 1837 roku, kiedy to rozpoczęła się najbardziej spektakularna faza, określana niekiedy jako "Wielka Erupcja". Tuż na początku 1838 r. blask Eta Carinae przewyższał blask większości gwiazd. Wtedy znów zaczęła zmniejszać swoją jasność, a potem zwiększać.
W kwietniu 1843 r. Eta osiągnęła swoje maksimum, stając się drugą najjaśniejszą gwiazdą na niebie po Syriuszu. "Erupcja" trwała niewiarygodnie długo. Następnie jej jasność ponownie zaczęła słabnąć, by w latach 1900-1940 spaść do ok. 8. wielkości gwiazdowej, a więc przestała być widoczna gołym okiem. Wkrótce jednak znów pojaśniała do 6.-7. wielkości w 1952. Obecnie gwiazda znajduje się na pograniczu widzialności nieuzbrojonym okiem przy jasności 6,21 m, notując w latach 1998-1999 dwukrotne pojaśnienie.
Uważa się, że Eta Carinae znajduje się w krańcowym stadium ewolucji i skończyć się to może w ciągu kilkudziesięciu tysięcy lat eksplozją i nawet przeobrażeniem w czarna dziurę. Jednak obecne jej zachowanie jest w gruncie rzeczy zagadką. Nie istnieje żaden model teoretyczny, który mógłby w pełni wyjaśnić jej niestabilność.
Tajemnicze zmiany w marsjańskiej atmosferze
Laboratorium na pokładzie łazika Curiosity odkryło, że poziom metanu w atmosferze Marsa zmienia się w tajemniczy sposób. A w ubiegłym roku dotarła do nas od zasłużonego robota kolejna sensacyjna wieść, tym razem o zmieniającym się poziomie tlenu w marsjańskiej atmosferze. Wyniki tych badań opublikowano w "Journal of Geophysical Research: Planets". Jak na razie uczeni nie mają jasnego wytłumaczenia, dlaczego tak się dzieje. Podobnie jak zmieniający się poziom metanu, zmieniający się poziom tlenu jest prawdopodobnie spowodowany procesami geologicznymi, ale niewykluczone też, że jest to oznaka aktywności form życia.
Gwiazda w gwieździe
Teleskop w Chile odkrył niedawno ciekawy obiekt w pobliżu Małego Obłoku Magellana. Oznaczono go - HV 2112. Jest to raczej mało efektowna nazwa dla czegoś, co było prawdopodobnie jest pierwszym i jedynym na razie przedstawicielem nowego typu obiektów gwiezdnych. Do tej pory były one uważane za całkowicie hipotetyczne. Są wielkie i czerwone. Ogromne ciśnienie i temperatura tych ciał gwiazdowych oznacza, że mogą one podtrzymywać potrójny proces a, czyli proces syntezy termojądrowej, w którym z trzech jąder helu 4He (cząstek alfa) powstaje jedno jądro węgla 12C. Węgiel staje się więc budulcem wszystkich organizmów żywych. Badanie widma świetlnego HV 2112 wykazały znacznie większą ilość pierwiastków ciężkich, w tym rubidu, litu i molibdenu.
Była to sygnatura obiektu Thorne-Żytkow (TŻO), typu gwiazdy, składającego się z czerwonego olbrzyma lub nadolbrzyma z gwiazdą neutronową w jego wnętrzu (3). Układ taki zaproponowali Kip Thorne (zobacz także: Fale dotarły do Nobla) i Anna Żytkow w 1976 roku.
Istnieją trzy możliwe scenariusze powstania TŻO. Pierwszy przewiduje powstanie w wyniku kolizji dwóch gwiazd w gęstej gromadzie kulistej, drugi to wybuch supernowej, który nigdy nie jest dokładnie symetryczny i powstała po wybuchu gwiazda neutronowa może zacząć się poruszać po innym torze niż jej oryginalna orbita wokół drugiego składnika układu, następnie w zależności od kierunku ruchu gwiazda neutronowa może wypaść z układu albo może zostać "połknięta" przez swojego towarzysza, jeżeli zacznie poruszać się w jego kierunku. Możliwy jest także scenariusz, w którym gwiazda neutronowa zostaje pochłonięta przez drugą gwiazdę w czasie jej ewolucji do postaci czerwonego olbrzyma.
Tsunami niszczące galaktyki
Nowe dane z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a NASA informują o możliwości powstawania w galaktykach najpotężniejszego zjawiska we Wszechświecie, zwanego "kwazarowym tsunami". To kosmiczna burza o tak przerażających rozmiarach, że może zniszczyć całą galaktykę. "Żadne inne zjawisko nie przenosi więcej energii mechanicznej", ocenił Nahum Arav z Virginia Tech w komunikacie poświęconym badaniom tego zjawiska. Arav i jego współpracownicy opisali te niszczycielskie zjawiska w serii sześciu artykułów opublikowanych w "The Astrophysical Journal Supplements".
Mirosław Usidus