Człowiek z dwoma dziełami życia - Daniel Stewart Butterfield
Miliarder i cudowne dziecko z Doliny Krzemowej, Daniel Stewart Butterfield (1), urodził się w 1973 r. w niewielkiej wiosce rybackiej Lund w Kanadzie, gdzie jego rodzice należeli do komuny hippisów. Rodzice wybrali dla niego nawiązujące do buddyzmu imię Dharma (2) i wychowywali syna bez bieżącej wody w domu, elektryczności i telefonu.
Gdy Dharma miał 5 lat, wywrócili do góry nogami życie chłopca i własne. Porzucili komunę i dom z bali, aby zamieszkać w miejskiej aglomeracji, w Victorii na wyspie Vancouver. 7-letniemu Dharmie podarowali jego pierwszy komputer, ówczesny cud technologiczny. Dla młodego chłopaka urządzenie było niczym podróż w kosmos prywatną rakietą, rzeczą nieosiągalną dla większości rówieśników. Dzięki komputerowi Dharma rozwijał swoje techniczne umiejętności, spędzał godziny na kodowaniu.
Stawał się geekiem, ale jego buddyjskie imię do tego nie pasowało. W wieku 12 lat postanowił, że będzie nazywał się Daniel Stewart. Rodzice oczywiście to zaakceptowali. Podobnie jak wyprawę do Chin i jego nowe zainteresowania, dla których porzucił na jakiś czas swój komputer. Butterfield założył zespół jazzowy, a muzyka pochłonęła go niemal całkowicie.
Do programowania powrócił na studiach. Młody adept filozofii z umiejętnością kodowania dorabiał sobie tworzeniem komercyjnych stron internetowych, a potem ucząc się programowania samodzielnie i jako student filozofii otrzymał swoje pierwsze konto shell z dostępem do uczelnianego serwera. Ale to filozofia okazała się bardziej interesująca. Kilka lat później wyznał dziennikarzom: "Dzięki filozofii nauczyłem się, jak pisać naprawdę jasno. Nauczyłem się podążać za argumentem aż do końca, co jest nieocenione podczas prowadzenia spotkań. A kiedy studiowałem historię nauki, dowiedziałem się o tym, jak to jest, że wszyscy wierzą, że coś jest prawdą".
W 1996 r. uzyskał licencjat z filozofii na University of Victoria, a następnie kontynuował naukę na uniwersytecie w Cambridge, gdzie dwa lata później uzyskał tytuł magistra filozofii. Pracę napisał o doktrynie Spinozy, swojego ulubionego myśliciela. Planował zrobić doktorat w tej dziedzinie, gdy przyjaciel Jason Classon wciągnął go do swojego startupa, Gradfinder.com.
Rok 2000 okazał się trudny dla młodych firm IT. Pęknięcie bańki internetowej wstrząsnęło młodą branżą technologiczną. Classon sprzedał swoją firmę, a Stewart wrócił do sprawdzonego sposobu zarobkowania i został niezależnym projektantem stron internetowych. Wymyślił wówczas m.in. branżowy konkurs 5K - na strony www poniżej 5 kilobajtów.
Pionier Web 2.0
Latem 2002 r. Stewart, Classon i programistka z Netscape, Caterina Fake, założyli firmę Ludicorp. Czas dla projektów technologicznych wciąż nie był dobry, a inwestorzy liczyli jeszcze straty. Wspólnicy zebrali wszystko, co mieli, oszczędności własne, rodziny, znajomych, pieniądze ze spadku i dotacje rządowe. Wystarczyło na czynsz oraz pensję dla jednej osoby, która miała na utrzymaniu rodzinę. Pozostali musieli liczyć na przyszłe zyski, jakie miała przynieść Game Neverending, gra on-line, nad którą dopiero pracowali.
Projekt nigdy nie został ukończony. Startup dramatycznie potrzebował funduszy. Stewart wpadł wtedy akurat na genialny i prosty pomysł - stworzenia serwisu do prezentacji zdjęć. Program, wymagający co prawda dopracowania, już istniał. Był stosowany w firmie do wymiany zdjęć między pracownikami. Tak narodził się Flickr (3). Platforma błyskawicznie zyskiwała popularność wśród blogerów i profesjonalnych fotografów, w ślad za nimi pojawiali się amatorzy fotografii. Dynamiczny wzrost popularności serwisu powodował, projekt stawał się rentowny, a 9-osobowy zespół mógł wreszcie otrzymywać jakieś pieniądze za swoją pracę.
Flickr, który umożliwił użytkownikom większą kontrolę nad bazami danych w serwisach internetowych, stał się symbolem innowacji i Web 2.0. W 2005 r., zaledwie rok po udostępnieniu Flickra dla użytkowników Internetu, Yahoo odkupiło serwis za 30 mln dolarów. Zarówno Stewart, jak i Caterina Fake, prywatnie będący wówczas parą, nadal kierowali Flickrem jako pracownicy Yahoo. Wytrzymali w korporacji niespełna dwa lata. Yahoo okazało się potężną machiną biurokratyczną, a Stewart wolał pracować samodzielnie.
Pracę nad kolejnym projektem rozpoczynał już w zupełnie innych okolicznościach. Wcześniej, jeszcze w 2005 r. Butterfield został uznany za jednego z liderów "Top 50" przez "Businessweeka", MIT Technology Review umieściło jego nazwisko na liście 35. najlepszych innowatorów na świecie przed 35 rokiem życia. Kolejny rok także przyniósł deszcz wyróżnień. Trafił na listę 100 najbardziej wpływowych ludzi świata magazynu "Time", zaś "Newsweek" umieścił jego zdjęcie na okładce.
Zatem tym razem nazwisko Butterfield dla inwestorów oznaczało sukces i wiarygodność. Z łatwością zebrał 17,5 mln dolarów, by zrealizować swój pierwotny pomysł internetowej gry dla wielu użytkowników. Nowy startup, Tiny Speck, w 2009 r. zaprezentował użytkownikom grę o nazwie Glitch. Przyciągnęła ponad 100 tys. użytkowników, ale zyski rozczarowały. Jednak Stewart wpadł na genialny pomysł przy okazji.
Zaczęło się od czatu
W firmie funkcjonował wewnętrzny czat dla pracowników, który przyciągnął jego uwagę. Butterfield przeprowadził reorganizację w Tiny Speck, wypłacił hojne odprawy części pracowników i z mniejszym zespołem rozpoczął realizację nowego projektu - Slack. Tym razem miał kapitał i komfort rozwijania własnego pomysłu bez konieczności uzyskania akceptacji zwierzchników.
Slack wystartował w lutym 2014 r. i od razu zdobył uznanie jako wygodne i użyteczne narzędzie do komunikacji w firmie, niewymagające żadnych zmian w sposobie funkcjonowania przedsiębiorstwa. Ze Slacka może korzystać cała firma albo jedynie niewielka grupa osób pracujących wspólnie nad projektem. Po 8 miesiącach od debiutu wartość Slacka wynosiła 1,1 mld dolarów. Butterfield mówił dziennikarzom, że przychody Slacka wielokrotnie przebiły to, co uznawał "za najlepszy możliwy scenariusz". W niespełna dwa lata Slack miał ponad 1,25 miliona aktywnych użytkowników dziennie, w tym ponad 370 tys. płatnych kont, zatrudniał 230 pracowników i osiągnął przychody na poziomie 35 milionów dolarów rocznie.
Na tym tle sukces Flickra nie prezentował się równie imponująco, ale też 10 lat wcześniej z Internetu korzystało znacznie mniej osób. Slack (4) stał się tak ceniony w biznesie, że niektóre firmy zaczęły wymieniać komunikator wśród bonusów przy okazji rekrutacji nowych pracowników. W 2019 r. firma weszła na giełdę, która wartość popularnego komunikatora dla biznesu wyceniała na 23 mld dolarów. Co zdecydowało o sukcesie Slacka? Butterfield nie ma wątpliwości, że znakomita obsługa klienta i modernizacje wprowadzane z uwzględnieniem preferencji użytkowników. Plotka głosi, że Stewart osobiście odpowiada na komentarze klientów, publikowane na Twitterze.
"Największe innowacje nie powstają dzięki chęci zysku", przekonywał Butterfield w wywiadzie dla magazynu "Forbes". "Nie poznałem także żadnego innowatora, który osiągnął sukces w biznesie, a kierowałby się wyłącznie chęcią zysku. Larry Page i Sergey Brin z Google, Jerry Yang i David Filo z Yahoo!, Mark Zuckerberg - żaden z nich nie stworzył swojej firmy, ponieważ chciał zostać bogaczem".
Mirosław Usidus