Maluch Trophy 4 Move, czyli wyścigowe e-kartonówki

Maluch Trophy 4 Move, czyli wyścigowe e-kartonówki
Przemysł oferuje dziś niezliczoną ilość modeli i zabawek, w tym zdalnie sterowanych. Nadal jednak miarą wielkości i poziomu technika, również młodego wiekiem, jest zdolność radzenia sobie w sytuacjach, gdy czegoś nie można kupić. Doświadczenia nabyte podczas takich praktycznych wyzwań dają nie tylko nowe umiejętności, ale przede wszystkim zwiększają poczucie sprawczości i ogólną samoocenę. Pozwalają być twórcą, a nie tylko małym elementem wielkiej masy konsumentów…

O ile mi wiadomo, nigdzie nie produkuje się modeli małych fiatów (czyli tzw. maluchów) w polskiej wersji wyścigowej. To zatem świetna okazja, by - wzorem świętej pamięci Adama Słodowego, który potrafił dobudować cały samochód nawet do znalezionego reflektora - samodzielnie zmierzyć się ze skonstruowaniem od podstaw własnego, małego, elektrycznego auta (OK, modelu auta).

Wykorzystamy w tym celu już dostępne i wielokrotnie sprawdzone wycinanki Maluch Trophy (ich prawdziwi bracia ścigają się m.in. na poznańskim torze). Dzięki temu karoserią nie musimy się przejmować - jest w miarę prosta i dostępna bezpłatnie w pliku PDF, do wydruku w dwóch odmianach kolorystycznych.

Będzie trudno? Niekoniecznie! Jeśli znajdą się chęci, to pozostałe potrzeby zaspokoimy stosunkowo prosto i niedrogo. Do napędu modelu doskonale posłuży najbardziej popularny w zabawkach (i wielu innych elektrosprzętach) mikrosilnik typu Mabuchi FA130 (rys. A). Przydadzą się też: gotowy mikroprzełącznik (także z utylizowanych zabawek, choć można sięgnąć np. po komputerowe piny BLS i zworki), kilka małych przewodów, stalowa blaszka z puszki - plus podstawowe narzędzia i materiały.

Być może nieco więcej czasu zajmie znalezienie najbardziej odpowiedniej do naszych celów lekkiej tektury, zwanej piwną (z powodu wykorzystywania jej do podkładek pod kufle). W odróżnieniu od jej szarej siostry o wiele łatwiej daje się ją ciąć - zarówno nożykiem, jak i laserem, dlatego bardzo chętnie bywa używana przez architektów, artystów i modelarzy.

Szukać jej zatem warto w sklepach dla tych dwóch ostatnich profesji. Jeśli nie zdołamy bezpośrednio, zawsze można też nabyć arkusz przez Internet. Do zbudowania tego modelu potrzebować będziemy najbardziej typowej grubości - 1,5 mm. Przy "najlepszych wiatrach" wystarczy już formatka A6, ale optymalnie będzie mieć do dyspozycji raczej ok. A4.

Jeżeli decyzja zapadła, a materiały zostały przygotowane, trzeba zgromadzić również pomocne pliki, które odnajdziemy na stronach "Młodego Technika" (oraz autora: MODELmaniak.PL). Z jednego wydrukujemy karoserię (rys. B), z drugiego elementy podwozia w skali 1:1 (rys. C). Trzeba tylko zwrócić uwagę na ustawienia drukarki (powinno być 100%, a nie "Dopasuj do strony").

O szczegółach budowy modelu, będącego tematem tego wydania "Na warsztacie", mówią kolejne ilustracje wraz z opisami, więc zapraszam do ich uważnego przeanalizowania. Znajdziecie tam wskazówki do budowy zarówno w technologii ręcznego wycinania tektury, jak i z wykorzystaniem prefabrykatów wyciętych domowym ploterem CNC (być może w niedalekiej przyszłości jego budowę również opiszemy w tym dziale…).

1. Małe fiaty, czyli popularne "maluchy", od lat cieszą się powodzeniem wśród młodych modelarzy, nie tylko wrocławskich. Nawet wersja bez ruchomych kół stanowi świetny pretekst do urządzenia wyścigów na stole - tu liczy się przede wszystkim "prędkość obrotowa", czyli umiejętność szybkiego zwijania nici, do której przyczepiony jest model auta ;)
2. W numerze 10/2016 "Młodego Technika" opisaliśmy modele maluchów, których pierwowzory rzeczywiście ścigają się na torach wyścigowych w formule Maluch Trophy (tu na torze w Poznaniu).
3. Modele, które można pobrać ze strony naszego miesięcznika (lub ze strony autora), od początku miały służyć do ścigania się - i to nie tylko na uwięzi… Gotowi do startu?
4. W pracowniach wrocławskiego MDK im. M. Kopernika (w tym roku stuknie mu okrągłe siedemdziesiąt lat!) mamy już spore doświadczenie w projektowaniu i budowie kartonowych samochodów z napędem. Na zdjęciu: nasze bolidy serii Nascar z widocznymi podwoziami i najprostszym z możliwych sposobem przeniesienia napędu.
5. Karoserie tych rzeczywistych aut wyścigowych są wprawdzie atrakcyjne graficznie, ale - po pierwsze - nie nasze, a po drugie - pozostają znacznie bardziej wymagające niż poczciwe maluszki
6. Zacznijmy od podwozia - podstawowym materiałem do ich budowy jest lekka tektura (zwana piwną) o grubości 1,5 mm. Można ją teoretycznie zastąpić tekturą szarą lub sklejką o tej samej grubości, ale nie jest to polecane, ze względu na znacznie większe trudności z wycinaniem. Żeby wykonać niezbędne elementy podwozia, potrzebny będzie wydruk części w skali
1:1 (plik znajdziecie na stronie "Młodego Technika" lub autorskiej - MODElmaniak.PL). Najłatwiej nakleić je na tekturę (np. klejem w sztyfcie - wodne kleje nie są tu najbardziej polecane).
7. Jeśli dysponujemy wydrukiem laserowym, można wykorzystać technikę termotransferu. Zwykłe żelazko i odrobina wprawy pozwalają precyzyjnie i wystarczająco wyraźnie przenieść obrysy części na tekturę - choć nie zawsze osiąga się sukces już w pierwszej próbie.
8. W ręcznym wycinaniu w miarę prostych linii najbardziej pomoże bardzo ostry modelarski skalpel lub żyletka techniczna. Wiercenie małych otworów i szlifowanie tektury staje się możliwe dopiero po jej utwardzeniu klejem cyjano-akrylowym.
9. Czasem wygodniej przebić otwór - wtedy pojawiający się nadmiar materiału po drugiej stronie wystarczy dociąć.
10. Również koła wykonamy ręcznie z tektury w sposób, jaki przewiduje ten projekt. Można zrezygnować z czopów i wpustów w elementach, ale trzeba zachować prostopadłość tarcz wobec osi obrotu (lepszy sposób widać na fot. 12). Koła można też wykonać jako pełne lub wykorzystać podobne - np. z zabawek.
11. Ręcznie wycinane koła konstrukcyjne (lub wycięte jako pełne) będą wymagały obtoczenia - dla usunięcia nierówności. Można to zrobić np. przy pomocy miniwiertarki i bloczka papieru ściernego, choć wymaga to trochę czasu i odrobiny wprawy (oraz utwardzenia tektury klejem C-A).
12. Dysponując złożonym w pracowni, amatorskim ploterem laserowym, zdecydowałem się go użyć - trochę z wygody, trochę dla przyspieszenia prac. Nie zmienia to jednak konieczności odpowiedniego montażu: dla uzyskania prostopadłości tarcz, przy klejeniu oparłem je na ściankach pudełka, w kącie którego przytrzymałem oś z rowerowej szprychy (średnica 2 mm, długość 59 mm). Małe kółko to dystans, konieczny dla uniknięcia ocierania całej tarczy koła o ramę podwozia - można je wykonać z metalowych podkładek do śrub M2 (ostatecznie M3).
13. Wstępnie złożone podwozie na kołach wraz z silnikiem i zasilaniem (baterią z dwóch ogniw AAA). Choć można też kupić gotowy koszyk (np. w sklepie AVT), postanowiłem wykonać go od podstaw!
14. Wycinankę karoserii (biało-niebieskiej lub biało-czerwonej) można pobrać i wydrukować na kartce bloku technicznego (160 g/m2) ze strony naszego miesięcznika (https://link.do/vHYOe).
15. Podstawowa różnica w wycinaniu karoserii do modelu jeżdżącego polega na odcięciu płyty podłogowej i kół wraz z wnękami. Pozostałe elementy bigujemy lub nacinamy na liniach zagięć i starannie sklejamy.
16. Sklejona karoseria. Krawędzie dachu dobrze wyglądają też bez bigowania - maluchy miały je bardziej zaokrąglone niż ostre.
17. Przednie i tylne fragmenty podwozia wycinanki należy zagiąć o 180° i przykleić do karoserii - usztywnią krawędzie.
18. Pora na elementy umożliwiające ożenek (tak w przemyśle motoryzacyjnym nazywa się etap łączenia nadwozia z podwoziem). W tym celu do burt karoserii doklejane są listwy tektury z gniazdami na płytę podłogową i mocujące je wkręty. Ważne jest zwrócenie uwagi na detale.
19. Listwy z gniazdami muszą być precyzyjnie sklejone z karoserią. W przeciwnym razie źle umieszczone koła mogą nawet ocierać o błotniki, a to na pewno nie pomoże w wygrywaniu wyścigów…
20. Teraz czas na opony i felgi - w tym celu wykorzystamy odłożone dotąd elementy wycinanki. Bieżniki starannie okleja się wokół kół (łączenia powinny znaleźć się na łącznikach tarcz). Po ewentualnym doszlifowaniu wystających krawędzi bieżników, od zewnątrz przykleja się "felgi". Warto zrobić to przed sklejeniem kół na osiach w podwoziu.
21. Instalacja elektryczna jest nieskomplikowana - silnik i przełącznik można pozyskać z zepsutej zabawki, a blaszki koszyka wykonamy z wieczka puszki po orzeszkach lub fasolki (nawet przetłoczenie, typowe dla biegunów "–" było już gotowe). Trzeba jednak pamiętać, że blachy te są dziś dwustronnie powlekane tworzywami, dlatego zarówno w miejscach lutowania, jak i kontaktu z ogniwami trzeba je przeszlifować. Na wale silniczka zamontowano odcinek wentyla rowerowego - żeby nie zsunął się podczas pracy, warto go zabezpieczyć kroplą kleju na końcówce wału silnika. Po zamontowaniu baterii i sprawdzeniu poprawności działania napędu dokręcamy poprzeczkę zapobiegającą wypadaniu ogniw i możemy montować nadwozie.
22. Widok zmontowanego modelu od spodu. Cztery wkręty (nawet uwzględniając małą pomyłkę ich rozmieszczenia w prototypie - już poprawioną w rysunkach) trzymają wystarczająco dobrze, co znaczy, że prace nad znalezieniem najlepszego sposobu na ożenek będą kontynuowane… ;). Dla ewentualnego zwiększenia przyczepności kół do podłoża wystarczy bieżniki papierowych opon pokryć warstwą kleju do drewna/papieru (POW, czyli typu wikolowego), ewentualnie wykonać bieżniki z odcinków dętki lub całe oponki z arkuszy pianki do fugowania - ale
nie jest to konieczne.
23. Kartonowe modele można wykonać także w wersji zdalnie sterowanej - to przykład udanego rozwiązania zwrotnic z wykorzystaniem złączy w typowych kostkach elektrycznych, jakie opisane zostały przy okazji budowy ambulansów w "Na warsztacie" nr 2/2013.
25. Niewykluczone, że w przyszłości również nasze kartonowe-wyścigowe maluchy zostaną wzbogacone o możliwość zdalnego sterowania - jak to miało miejsce w przypadku opisanej w numerze 2/2011 "Młodego Technika" terenówki w skali 1:32.

 

 

 

Coś dla szybkich Czytelników

Zdając sobie sprawę z wygody, jaką daje taka opcja, przygotowałem pięć autorskich zestawów elementów podwozia. Są przeznaczone dla tych Czytelników, którzy jako pierwsi prześlą na facebookową stronę "Młodego Technika" zdjęcie własnoręcznie sklejonej do tego projektu karoserii oraz tego wydania naszego miesięcznika. Będzie też potrzebny adres do wysyłki - można go również wysłać na adres redakcji.

Parą po torach

Idealnie jest zbudować choć dwa modele - by można było rozegrać wyścigi. Miejscem sportowej rywalizacji w tej skali mogą być np. opisywane w "Na warsztacie" (nr 6/2011) tory rynnowe, tory nitkowe (na których umieszcza się oczko-prowadnicę modelu), a nawet grawitacyjne (wtedy modele nie potrzebują silnika i zasilania).

Życząc tradycyjnie wyjątkowej satysfakcji z budowy i eksploatacji własnoręcznie skonstruowanego modelu, zachęcam do dzielenia się swoimi radościami i sugestiami w tym zakresie poprzez nasze strony społecznościowe - w miarę możliwości postaramy się tam również pomóc w ewentualnych problemach wykonawczych. Zatem: wielkich sukcesów technicznych, sportowych i osobistych!

Paweł Dejnak