BabyWalker MT-20.06

BabyWalker MT-20.06
Tym razem o "Na warsztacie" o podniebnych niedźwiedziach! Dziś zajmiemy się bowiem budową bardzo prostego modelu samolotu w klasycznym stylu, który może mieć kilka naprawdę niebanalnych zastosowań - w każdym z nich ciesząc i inspirując - nie tylko najmłodszych miłośników czy przyszłych adeptów awiacji.

Pluszowi zawodowcy

Niedźwiadki-maskotki od ponad stulecia chronią najmłodszych przed koszmarami i wspierają ich w marzeniach - ponadto uczestniczą również w życiu również dorosłych, którzy często traktują je jako sympatycznych towarzyszy pracy, hobby, a nawet walki(!). Misie jeżdżą zatem m.in. w radiowozach z policjantami, pomagają ratownikom medycznym w karetkach, jeszcze inne latają po świecie wojskowymi samolotami - i mają przy tym nawet własne strony internetowe, fanpejdże, gadżety, artykuły w prasie, materiały w TV - prawie jak celebryci! (1, 2).

1. Niedźwiedź Boguś z Malborka ma już oficjalnie wylatane (i potwierdzone w dzienniku lotów) na różnych typach samolotów setki godzin (niejeden młody pilot mógłby mu pozazdrościć) - ma też swoją stronę i fanpejdż - a wszystko zaczęło się od chęci pomocy dzieciom. To w ogóle niezwykle ciekawa historia - ale chyba już na inną okazję.
2. Swoich fanów ma również w podniebny Miś Staszek - on także kolekcjonuje lotnicze przygody - i też znajdziecie relacje z nich na FB

W "Młodym Techniku" już także mieliśmy okazję budować statki powietrzne dla tych przemiłych pluszaków - w styczniu 2012 balon na ogrzane (albo raczej oświetlone) powietrze (4), natomiast w grudniu 2018, na stulecie polskiego lotnictwa wojskowego, samolot myśliwski Fokker EV (5) (słynny m.in. z tego, że po raz pierwszy namalowano na jego skrzydłach biało-czerwone szachownice).

3. Kapitana pilota Kubę (z lewej) już można było dwukrotnie w "Młodym Techniku" zobaczyć…
4. Najpierw budował balon…

Dzisiejszy projekt został opracowany specjalnie dla ok. piętnastocentymetrowego pluszowego Kapitana Kuby (pierwszy z lewej na wspólnej fotografii), z mniejszymi kolegami lub "smajlikami" nie będzie kłopotu, jednak przy większych (3) trzeba będzie odrobinę inaczej wykonać wręgę przedskrzydłową kadłuba (co zostało uwzględnione w rysunkach) lub wykonać np. o 10% większy model.

5. …potem historyczny myśliwiec z przed stu lat, z pierwszymi polskimi szachownicami.

Skrzydlate inspiracje

Dziś weźmy na warsztat zdecydowanie bardziej (nomen omen) pokojowy samolot. Poprzedni projekt myśliwskiego górnopłata miał swoje bezsprzeczne uzasadnienie w jubileuszowym dla polskiego lotnictwa roku, ale co jeśli zależy nam na prostszym w budowie samolocie rekreacyjnym?

Uznałem, że warto poszukać inspiracji wśród konstrukcji amatorskich - ciekawe rozwiązania mają w tym kontekście m.in. takie garażowe płatowce z otwartym kokpitem jak np.: Volksplane, Bowers Fly Baby, Druine D.31 Turbulent, Fisher FP303, Mini Max, Evans VP-1, Hummel CA-2, itp. Szukałem takich rozwiązań, które byłyby niewiele bardziej wymagające niż budowa samolotu, jaki zmontowała moja córka na warsztatach w pewnej znanej sieci budowlanej, rekomendowanej swego czasu przez Mistrza Słodowego (6).

6. Kolejny model dla pluszaka ma być prosty - prawie tak jak ten Ani

Po przeanalizowaniu sporej liczby popularnych i eksperymentalnych samolotów, ostatecznie postanowiłem, że bazą do projektu modelu tego wydania "Na warsztacie" będzie Warner Revolution I - jeszcze bardziej znany jako Spacewalker I (7). Ta para amatorskich samolotów (bo jest również wersja dwuosobowa) została opracowana przez Amerykanina Jessie Anglina w formie planów oraz zestawów do samodzielnego montażu.

7. Weźmiemy więc przykład ze Spacewalkera - trochę go tylko jeszcze uprościmy!

Choć projekt powstał w latach osiemdziesiątych - to w stylu i duchu świadomie nawiązuje do pionierskich, pełnych romantycznego uroku, maszyn z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Ponieważ wytwarzany jest indywidualnie, jest wiele odmian różniących się detalami od pierwowzorów (co wynika np. z dostępnych konstruktorom silników, gustu, etc.). Jako że to konstrukcja do budowy garażowej wiele rozwiązań już jest jakby specjalnie opracowanych dla redukcyjnych modelarzy kartonowych (patrz choćby końcówki skrzydeł) - ale nie budujemy przecież makiety, zatem śmiało

Pomodyfikujmy!

Jako że zaplanowałem budowę zdecydowanie niemakietowego modelu - inspiracji dla młodych i bardzo młodych sympatyków lotnictwa - postanowiłem nadać oryginalnym kształtom samolotu również trochę dziecięcych cech - stąd m.in. wyraźnie krótszy kadłub i skrzydła. Żeby nie był tak delikatny, jak odpowiadający mu wielkościowo model latający, także technologia budowy została do tego dostosowana.

Zasadniczymi materiałami konstrukcyjnym są więc: lekka tektura 1,5 mm i karton 0,5 mm i (dostępne w dobrych sklepach papierniczych, dla architektów i artystów). Technologia budowy będzie stąd bardzo zbliżona jest do tej, którą sprawdziliśmy w budowie Fokkera - a nawet jeszcze uproszczona (nie ma już np. drewnianych podłużnic i dźwigarów). Również taki, a nie inny schemat malowania został wybrany przeze mnie pod kątem maksymalnego ułatwienia prac wykończeniowych. Akcesoria modelarsko-lotnicze (koła, śmigło, kołpak) zostały wyszperane z zasobów prywatnej modelarni - ale i to można też obejść - przy odrobinie starań.

Niejedno inspirujące zastosowanie

Podstawowym zadaniem, tak dwóch poprzednich, jak i dzisiejszego modelu jest dekoracja dziecięcego pokoju i/lub promowanie lotnictwa i modelarstwa w modelarniach, sklepach, podczas plenerowych warsztatów itp. Jednak ten sam projekt można łatwo zaadaptować również do roli wentylatora na gorące dni (silnik modelarski z odwrotnie założonym śmigłem o małym skoku + doprowadzenie zasilania (bateria lub nieduży transformator również zmieści się we wnętrzu - ale zasady BHP trzeba znać i zachować!).

Można też przeznaczyć temu małemu samolotowi rolę światłego żyrandola - w miejsce pilota wstawiając oprawkę lampkową (dwa kołnierze) i żarówkę (nawet w standardowym rozmiarze E27 - choć o mocy wie większej niż 40 W). Można wreszcie wykonać ten samolot jako zdalnie sterowany - choć tylko jeżdżący po podłodze. Najmłodsi "awiatorzy" będą mieli z niego wielką frajdę "latając" samolotem "na pilota" po "lotnisku", jednocześnie nie stwarzając większego zagrożenia dla innych osób i samego modelu.

Cóż będzie potrzebne?

Tradycyjnie polecam rozpocząć prace od przeanalizowania instrukcji, rysunków oraz skompletowania niezbędnych materiałów i narzędzi. Przydadzą się:

  • lekka tektura grubości 1,5 mm zwana piwną (stąd, że jako że łatwo się także sztancuje, z niej to najczęściej wykonywane są podstawki pod kufle z piwem; po angielsku jej nazwa to również beermata). Jeśli trudno o tekturę, a akurat jest balsa o tej samej grubości - można też ją wykorzystać;
  • karton grubości ok. 0,5 mm;
  • taśma malarska, samoprzylepna, papierowa, 12 mm
  • szprychy rowerowe 2 mm,
  • spinacze biurowe małe i średnie;
  • wkręty 2×15 mm + podkładki;
  • blacha 0,2 mm (z puszek, aluminiowa lub stalowa) lub wkręty oczkowe biżuteryjne;
  • rurka aluminiowa 2×3 mm (lub rurka termokurczliwa);
  • kołek średnicy 3 do 7 mm, dł. ok. 12 cm (oś śmigła);
  • kleje: biały do drewna (POW: Magic, Wikol, itp), polimerowy (do kasetonów PS), cyjano-akrylowy rzadki (typu Super Glue);
  • ścinki balsy lub pianki (część ogonowa, ew. koła; kołpak można też wykonać z plastikowego kieliszka);
  • lakier podkładowy do drewna (Capon, Kapon, itp.);
  • farba akrylowa podkładowa/szpachlowa (można też dodać nieco miałkiej kredy do białej akrylowej);
  • farby akrylowe w docelowych kolorach (wodorozcieńczalne, matowe lub satynowe);
  • czarna, matowa folia dekoracyjna, samoprzylepna na paski (ew. taśma izolacyjna);
  • + podstawowe narzędzia malarskie i domowo-warsztatowe.

Na budowę tego modelu trzeba przeznaczyć jakieś kilkanaście godzin (np. w weekend).

Kubo! Budujemy aeroplan!

Po przeniesieniu obrysów na docelowy materiał można wyciąć elementy z lekkiej tektury. Polecam zacząć od kadłuba. Pomiędzy burty wkleja się najpierw wręgi (8) (w prototypie jeszcze dzielone, żeby móc montować dół kadłuba w pozycji odwróconej - okazało się, że to raczej utrudnienie w kolejnych etapach). W części dziobowej dodane są dodatkowe pogrubienia, żeby w fazie wykańczania można było śmielej zaokrąglić krawędzie osłony silnika (9).

8. "Czy ja się tu na pewno zmieszczę?..." Kuba nie będzie miał problemu - ale dla większych kolegów wręgę przed skrzydłem warto zrobić bardzo niską.
9. Tu można przyjrzeć się pogrubieniu zaplanowanych do szlifowania krawędzi osłony silnika - oraz dodatkowe sklejki ułatwiające przyklejenie górnych części poszycia kadłuba.

W wyznaczaniu rzeczywistych długości krawędzi poszycia górnej części kadłuba, wygodnym sposobem jest użycie papierowej taśmy lakierniczej, na której ołówkiem można zaznaczyć odpowiedni początek i koniec (10). Mając podstawowe wymiary, rozrysowanie poszycia jest już prostą sprawą (11) - potem tylko drobna korekta łuków (choć i to nawet nie zawsze będzie konieczne, skoro zwykle będzie można później dociąć/doszlifować nadmiar - szczególnie jeśli podzieli się kadłub za wręgą zaskrzydłową - co jest jak najbardziej możliwe, a może być też całkiem wygodne). Klejenie poszycia bardzo ułatwia taśma malarska klejąca i wcześniej wklejone obce sklejki (13).

10. Kuba odznacza długości krawędzi formatki poszycia, rysując znaczki na tymczasowej taśmie malarskiej.

Łukowe elementy poszycia należy wstępnie uformować - np. rurką np. na miękkiej podkładce. W przypadku formowania łuku poszycia skrzydeł konieczne jest już dodatkowe, delikatne zwilżenie kartonu (wilgotną szmatką, zraszaczem - ale prace rozpoczynamy dopiero, kiedy karton będzie znów "optycznie suchy"). Przy długich elementach długą krawędź warto też przykleić taśmą malarską do odpowiednio długiej rurki (50 cm - np. PVC 1,5").

11. Długość w osi elementu poszycia łatwo określić, przykładając linijkę do odpowiednich wręg - szerokości mamy na taśmach - robota wcale nieskomplikowana!
12. Wstępne formowanie to bardzo ważna sprawa. Z małymi ujdzie na sucho - ale górną część poszycia skrzydła lepiej mieć wilgotną do formowania.

Konstrukcja skrzydła przy tak sztywnym poszyciu nie wymaga użycia dźwigarów - na dolnej części poszycia wystarczy w oznaczonych miejscach przykleić prosto tekturowe żeberka i podwójnie tekturowe pogrubienie krawędzi natarcia (przedniej części), by wygodniej przykleić górną część poszycia (wyciętego w jednym kawałku). W tym miejscu jeszcze raz warto przypomnieć o wcześniejszym uformowaniu łuków - wyginanie tego na sucho i tylko na żebrach, najprawdopodobniej skończy się połamaniem kartonu, którego nie da się już naprawić szpachlowaniem i malowaniem - lepiej zrobić to dobrze od początku. Klejąc poszycie skrzydła należy przymocować je do równej deski montażowej lub krawędzi stołu (taśma znów może być przydatna), również w czasie wiązania kleju należy zadbać o odpowiedni docisk klejonych elementów. Niestety, niefortunnie nieodwracalnemu uszkodzeniu uległy pliki zdjęć z tego etapu prac…

13. Oklejanie kadłuba z pomocą taśmy malarskiej. Końcówkę ogonową poszycia wyszlifuje się z warstwowej balsy - tak będzie łatwiej.
14. Dodatkowe spoinowanie lepiej wykonać klejem polimerowym (na alkoholu) - klej wodny (POW, wikol) potrafi uwypuklić na poszyciu wręgi kadłuba lub żebra skrzydeł.

W ogonowej części kadłuba wygodniej jest wyszlifować górną część z balsy lub pianki, niż kleić ją z grubego kartonu. Kokpit wycina się dopiero po związaniu kleju - w ten sposób łatwiej utrzymać odpowiedni kształt (16).

15. Bazą montażu skrzydeł jest obrys dolnej części poszycia z rozmieszczeniem żeber. Tylna krawędź (spływu) zostanie zagięta, wstępnie uformowana na rurce PVC 1,5" i przyklejona do żeber i pogrubionej krawędzi natarcia. Dokładnie wycięte końcówki dolnej części skrzydła zostaną zagięte i doklejone do górnego poszycia, które dopiero po wyschnięciu kleju zostanie ostatecznie docięte i doszlifowane. Przy klejeniu skrzydeł warto pamiętać też o wklejeniu wzmocnień pod wkręty oczkowe do zawieszenia modelu (przy skrajnych żebrach) i dobrze docisnąć elementy do siebie oraz płaskiej powierzchni. Na zdjęciu skrzydła już po wyschnięciu, ale jeszcze przed usunięciem tymczasowych taśm montażowych.
16. Oklejanie dołu kadłuba - to już rzecz prosta. Górna końcówka ogonowej części kadłuba doszlifowana ze sklejonej warstwowo balsy. Można zacząć wycinać otwór kokpitu.

Normalnie, w modelach samolotów RC podwozie wykonuje się bardzo solidnie - może być z duraluminium, z drutu sprężynowego - ale tu postanowiłem wypróbować nieporównywalnie prostszą i tańszą opcję - czyli podwozie z tektury. Na zdjęciu (17) widać impregnację kartonowych goleni rzadkim cyjano-akrylem - szczególnie dokładnie w newralgicznych miejscach (powierzchniowo resztę).

17. Kartonowe podwozie zdało egzamin. Przepis na sukces? Impregnacja C-A, gniazda okuć dokładnie pośrodku grubości i nieco większa powierzchnia klejenia na "zagięciu" (już uwzględnione w rysunkach).
18. Wstępnie zmontowane podwozie - szprychy też należy wygiąć wcześniej (bo dojdzie do nierównego pojedynku z kartonowymi goleniami!) Ew. korektę długości umożliwiają aluminiowe rurki na końcówkach szprych.

Po doświadczeniach z pierwszą wersją goleni, rysunkach dodałem wygodniejsze w montażu i mocniejsze łączniki dolnych części, natomiast w górnych polecam formowanie miejsca na okucia (wkrętowo-oczkowe lub blaszane) już podczas sklejania obu warstw tektury (grubość tych elementów kartonowych oraz usterzeń to 3 mm). Wstępnie zmontowane podwozie (18) ze szprychami i rurkami aluminiowymi 2×3 mm (aluminiowe rurki można też zastąpić rurką termokurczliwą).

19. Ostatnia przymiarka Kuby przed impregnacją i malowaniem (warto było też przymierzyć owiewkę…). Kół piankowych lepiej nie oklejać taśmą przed malowaniem felg… Zastosowane tu koła modelarskie są typowe i nieszczególnie drogie, ale można je również wytoczyć z balsy lub pianki na zwykłej wiertarce (może kiedyś jeszcze opiszę to w osobnym artykule…).
20. Nasz BabyWalker już w kolorach! Kuba jest wniebowzięty!!!

Przed malowaniem (19) kartonowi bardzo przyda się impregnacja kaponem i przeszlifowanie. To też dobry czas na doprowadzenie do (niemal) ostatecznego kształtu powierzchni i krawędzi (zaokrągleń). Farba podkładowa ujednolici kolor i dopiero wtedy wykaże wszelkie niedoskonałości. Na szczęście farby akrylowe szlifuje się łatwo. Felgi kół modelu można dostosować kolorystycznie do płatowca - ale nie polecam tego sposobu maskowania w przypadku kół z gumy piankowej - czyszczenie mikrogumy ze śladów kleju z taśmy nie jest jednak tego warte.

21. Rzut oka na zmontowane podwozie. Koła z obu stron mają równie tekturowe podkładki zabezpieczające przed ocieraniem o golenie (czarne) i przed spadnięciem z osi (białe).
22. Kuba sprawdza zabezpieczenie końcówki osi śmigła (postanowiliśmy umieścić ją dla wygody bezpośrednio w desce rozdzielczej).

Do malowania - zarówno podkładowego, jak i docelowego - użyłem tylko wałka i pędzli (malowanie natryskowe wcale nie jest tu konieczne, można tu za to z całkiem dobrym skutkiem zaprosić do współpracy młodszego konstruktora). Do oddzielania kolorów wygodniej nawet jest użyć taśmy izolacyjnej niż lakierniczej (lepiej dostosowuje się do kształtu kadłuba), przy okazji nabierając wprawy w naklejaniu docelowych, czarnych taśm rozgraniczających (które też trzeba umiejętnie ponaciągać na kadłubie, dublując warstwy na spodniej stronie samolotu dla trwalszego jej przylegania).

23. Trzypunktowe mocowanie owiewki z folii trzema wkrętami w zaimpregnowanych otworach poszycia (na "szybkę" wystarczy okładka do bindowanych dokumentów A4 lub butelka PET).
24. Zaczep do podwieszenia modelu w usterzeniu pionowym - też lepiej uwzględnić go na etapie sklejania elementów i nie zapomnieć o wzmocnieniu gniazda wkrętu impregnacją C-A

Po pomalowaniu montuje się wszystkie dodatkowe elementy (podwozie, koła, śmigło, owiewkę, zaczepy do podwieszenia) - i już można zapraszać pluszowego pilota do zajęcia miejsca w kokpicie i uroczej sesji zdjęciowej! (26). Do docelowego podwieszenia pod sufitem doskonale posłużą miniaturowe wkręty oczkowe (biżuteryjne) wkręcone w przygotowane zawczasu miejsca w usterzeniu i skrzydłach.

25. Wkręty oczkowe w skrzydłach osadzone są we wcześniej przygotowane wzmocnienie na skrajnych żebrach.
26. "Sesja lotniskowa!"

Radości i satysfakcji z tego modelu - tak dla wykonawców jak i nimi obdarowanych! :)

Paweł Dejnak