Drewniany domek dla murarek

Drewniany domek dla murarek
Znane jest powiedzenie, że kiedy wyginą pszczoły, ludziom zostaną tylko cztery lata - tak wielki jest ich udział w zapylaniu warzyw, owoców i ziół. Jednocześnie, mało kto ma świadomość, że pszczoły to nie tylko pszczoły miodne (Apis mellifera), bo tylko w Polsce mamy ok. 470 gatunków różnych pszczół (w Europie 2000, na świecie ponad 20000) - z czego większość z nich to pszczoły żyjące samotnie. To dla nich właśnie zbudujemy dziś prosty, funkcjonalny i miły również dla oka miniaturowy dom, który świetnie służyć będzie wszystkim w sadzie lub ogrodzie.

Słów kilka o pszczelich singielkach w Polsce

Gatunki samotne pszczół, w przeciwieństwie do żyjących w społecznościach pszczół miodnych, nie żyją w rodzinach składających się z wyspecjalizowanych osobników - tu każda pszczoła-samica zakłada własne gniazda, w których składa łącznie od 2 do 20 jajeczek z o odpowiednim prowiantem na zimę. Gniazda te siłą rzeczy nie są bronione, stąd taki pszczeli hotel jest w zasadzie zupełnie bezpieczny - i nawet bliskie przyglądanie się jego mieszkańcom nie grozi użądleniem (o to trzeba by się naprawdę mocno postarać).

Naszą główną lokatorką będzie zapewne murarka ogrodowa, zwana też murarką rudą (Osmia rufa) - najpowszechniej występujący gatunek w miejskich i wiejskich ogrodach - choć niewykluczone, że zameldują się w naszym hoteliku również jej mniejsze i większe kuzynki. Warto wiedzieć, że murarki, są bardzo przywiązane do swojego "podwórka" i rzadko zapędzają się dalej niż ok. 300 m od swojego ula. Marzec i kwiecień to najlepszy moment na zaoferowanie im takich "komórek lokatorskich" na złożenie jaj - wychodzą na świat właśnie teraz - ale w czerwcu zaczną już odchodzić spełniwszy już swój obowiązek względem następnych pokoleń.

Pszczele komory hibernacyjne

Do wykonania najprostszego hotelu dla murarek wystarczy garść pustych w środku łodyg traw, trzcin lub bambusa. Preferowane przez murarki będą "lokale" o średnicy otworu od 5 do 8 mm (korzystniej bliżej większej wartości) i długości minimalnej 6-10 cm (mogą być nawet 20 cm), najlepiej z naturalnym kolankiem na końcu rurki.

Najbardziej dostępnym i bezpłatnym surowcem do budowy komór w naszym pszczelim hotelu będą dzikie trzciny - nawet w miastach można je jeszcze o tej porze roku znaleźć na obrzeżach niewielkich rzeczek i kanałów. Ponieważ samotne pszczoły są również bardzo istotne dla rolników - szczególnie sadowników, w Internecie można znaleźć praktycznie wszystko, co potrzebne do ich ugoszczenia w sadzie - również już docięte łodygi trzcin, a nawet larwy gotowe do zasiedlenia nowych terytoriów.

1. Ulubione lokum pszczół "budowlanych" znajdzie się nawet w mieści - tu w granicach Wrocławia - ale warto się pospieszyć, bo na wiosnę zwykle czyści się obrzeża rzeczek i strumieni.
2. Do polowego cięcia zdrewniałej trzciny zdecydowanie lepiej użyć sekatora i rękawic.
3. Precyzyjne cięcie trzcinowych rurek na docelową długość lepiej wykonać z użyciem szablonu (tu dodatku do piły modelarskiej opisanego Na warsztacie w numerze 2018/02 MT ) i tarczy o drobnych ząbkach - lub wręcz aluminiowo-karborundowej. Ważne też, żeby z jednej strony zostawiać trzcinowe kolanko - pszczoły chętniej takie "M" wybierają.
4. Warto unikać mocno zanieczyszczonych już o tej porze roku łodyg (grozi to przeniesieniem pleśni na larwy). Jeszcze bardziej należy unikać trzcinowych rurek czarnych od wewnątrz. 
5. Najlepsze są czyste rurki zakończone kolankiem. 
6. Czasem materiał na pszczeli hotel można pozyskać nawet z odpadów po produkcji rolet(!).

Do wstępnego cięcia trzcin najlepiej użyć ogrodowego sekatora (nóż słabo się do tego nadaje) i ciąć kilka cm poniżej kolanka. Warto też uważać żeby nie skaleczyć się samą trzciną (lepiej mieć rękawice). Ważne jest, aby te łodygi były niepołamane i możliwie docelowo równo ucięte - tzn. w miarę gładkie, by nie uszkadzać szczególnie delikatnych skrzydeł owadów. Zdaniem niektórych ukośne cięcie (szerszym na dół) pozwala naszym skrzydlatym sprzymierzeńcom wygodniej lądować przed wejściem do komórki.

7. Podstawowe formatki pszczelego hoteliku już wycięte z trzymilimetrowej sklejki ze skrzynek po cytrusach (brakuje tylko podłóg) na podstawie prostego, analogowego projektu. Przednią ściankę szczytową można wykonać na różne sposoby - ta bardziej przypomina niż jest kwaterą motyla (jest zbyt mała) - ale może skuszą się na nie biedronki?… 
8. Ładnie prezentujący się "próg" został jednak ostatecznie usunięty - w tej konfiguracji ułatwiałby tylko gromadzenie wody deszczowej na zabudowanej podłodze (może też nie być w pełni zabudowana). Przy klejeniu przedniej ścianki szczytowej trzeba zadbać o geometrię, a krawędzie połaci dachu i stykających się z nimi ścianek bocznych nieco doszlifować.
9. Otwór w tylnej ściance do zawieszenia lepiej wykonać przed sklejeniem. 
10. Jeśli przykleić rurki do konstrukcji domku, trzeba będzie zdać się na siły przyrody - jeśli jednak będą tylko delikatnie połączone ze sobą i wciśnięte w moduły chatki - będzie można lepiej zadbać o bezpieczeństwo ich lokatorów (o tym jak - w linkach w ramce). 
11. Jednym ze sposobów zabezpieczenia dachu przed wodą deszczową jest oklejenie go płótnem ściernym, do złudzenia przypominającym papę. 
12. Gotowy domek należy zawiesić najpóźniej początkiem kwietnia w osłoniętym od wiatru, choć raczej nasłonecznionym miejscu w pobliżu odpowiednich źródeł pożywienia, a lokatorzy zapewne się znajdą. Jeśli jednak jeszcze ich na naszej działce nie ma - można też jeszcze kupić takich "kolonistów" w postaci larwalnej przez popularny internetowy serwis sprzedażowy.

Z naszych doświadczeń wynika, że do cięcia trzciny (szczególnie zdrewniałej po zimie) dobrze nadają się bardzo ostre noże (przy cięciu skośnym), lepiej tarczowe piły modelarskie z tarczami o drobnych ząbkach - a jeszcze lepiej miniaturowe tarcze ceramiczne (często podobne dodawane są jako akcesoria do mikrowiertarek - ale trzeba bardzo uważać na ew. odpryski tych cienkich dysków). We wrocławskich pracowniach MDK używamy modelarskiej piły stolikowej lub przecinarki kątowej z tarczą aluminiowo-karborundową.

Wbrew pozorom, na faktycznie dobre przygotowanie tych trzcinowych komór trzeba będzie zabezpieczyć sobie parę godzin. W naszym projekcie przyjęliśmy stałą długość komór równą 105mm (będą też pasować do metalowej puszki po fasolce) - choć to bliska minimalnej długość (przy zbyt krótkich rurkach ilość larw samczyków może być większa niż samiczek, ale za długie mogą znów utrudniać wydostanie się pszczół z najdalej położonych komór - szczególnie, jeśli po drodze trafią na martwą larwę).

Budujemy nowy dom

Naszym skrzydlatym lokatorkom wystarczą już same docięte trzciny (choćby spięte sznurkiem, czy upchane ciasno w puszce lub butelce) - ale niech dobre pszczele kamieniczki sprawiają też i radość naszym oczom! Przygotujemy zatem możliwie najprostszy wzór małego domku - do tego również z darmowych materiałów!

Stali czytelnicy "Na warsztacie" pamiętają zapewne, że ulubionym, darmowym materiałem wykorzystywanym przez autora do wielu modelarskich zastosowań jest trzymilimetrowa sklejka topolowa z wyrzucanych zazwyczaj skrzynek po cytrusach.

Do naszych celów użyjemy tym razem krótszych, czołowych ścianek - rzadziej wykorzystywanych do większych modeli (jak np. żaglówka Opałek FOOTY Racing RC z MT 2018/06) .

Tę sklejkę można (przy pewnej wprawie) wycinać nawet nożykiem do tapet. W poprzek włókien może być wygodniej ciąć ręczną piłką z małymi ząbkami - choć oczywiście modelarska piła stołowa jest opcją nieporównanie wygodniejszą.

13. Wprowadzając niewielkie modyfikacje do podstawowego projektu, można stworzyć domki dla różnych gatunków owadzich lokatorów, a poszczególne ule łączyć w szereg, podobnie do starych kamieniczek, jak te z wrocławskiego rynku.

Projekt domku opisywanego w tym artykule, powstał analogowo, zwykłym ołówkiem na upcyclingowym papierze. W założeniu miał być możliwie małym i prostym, bazowym modelem do zajęć z młodymi modelarzami w emdekowskich pracowniach - można go modyfikować, dostosowując do upodobań różnych owadzich lokatorów i gustów wykonawców. Choć ten powstał jako "wolnostojący" - to można podobne również łączyć ze sobą w zabudowę szeregową - zupełnie jak historyczne kamieniczki na wrocławskim rynku.

Po przygotowaniu formatek sklejki całość należy skleić klejem wodoodpornym - może to też być klej polimerowy (do kasetonów styropianowych), jakiego użył autor. Klej na gorąco jest również kuszącą opcją, ale wymaga większej wprawy, bo poprawki są tu już mocno ograniczone.

Polecam zacząć od przyklejenia boków do tylnej ścianki, potem płytka podłogowa i sufitowa (nie muszą być nawet pełnej długości - ważne, żeby wiązały ścianki boczne i nie pozwoliły wypadać trzcinom). Przednia ścianka szczytowa wymaga nieco więcej uważności w prawidłowym usytuowaniu względem tylnej - za to daje wiele możliwości modernizacji wersji bazowej (np. stworzenie dzięki niej dodatkowej kwatery dla innych owadów - np. biedronek (pozioma szczelina) czy motyli (w tym wypadku raczej tylko motylków - eleganckie lokum dla tych pięknych "owadzich żaglowców" powinno być jednak zdecydowanie większe, a i pionowo ustawione "drzwi" powinny mieć wymiar w okolicach 12×80 mm).

Dach domku warto zabezpieczyć przed deszczem - tu użyte zostało płótno ścierne, świetnie imitujące pokrycie papowe, ale to tylko jedno z wielu dobrych rozwiązań. Również ze względu na deszcz, zalecane jest, żeby taki domek (a właściwie pakiet trzcin) był lekko nachylony do przodu, pozwalając odpłynąć wodzie deszczowej z rurek (z tego powodu też nie jest konieczna lita podłoga ula).

14. Gotowy domek

Kiedy obudowa ula jest już solidnie sklejona, można przystąpić do montowania rurkowych komór. Są zasadniczo dwie szkoły - jedna poleca przyklejenie rurek do tylnej ścianki (plus: żadna trzcina nie wyleci, minus: nie będzie można wyjąć komórek, żeby otworzyć komory i sprawdzić kondycję larw, co robi się zwykle w styczniu lub lutym). Kompromisowym rozwiązaniem jest "symboliczne" sklejenie ciasno upakowanych rurek trzcinowych do siebie (nie sklejki) - pozwoli to na wyciągnięcie pakietu rurek.

Zwieńczeniem pracy nad hotelem dla skrzydlatych pracusiów będzie zaimpregnowanie zewnętrznych ścianek sklejki drewnochronem i zawieszenie domku w ogrodzie. Najlepszą lokalizacją hotelu dla owadów jest ciepłe i osłonięte od wiatru miejsce, np. południowa ściana lub żywopłot.

Opieka nad mieszkańcami pszczelich hoteli

Postawienie domku to jeszcze nie wszystko, jeśli chce się mieć sukcesy w opiece nad tymi pożytecznymi owadami. Choćby najlepiej wykonane, nie przyciągnie (lub nie utrzyma kupionych) pszczół, jeśli w najbliższej okolicy nie będzie odpowiedniej ilości odpowiednich roślin (balkon to zdecydowanie mało).

Warto też wiedzieć, że w przypadku bezdeszczowej wiosny i lata pszczołom bardzo przyda się poidełko ze żwirkem, dzięki któremu nie będą się topić. Po zasiedleniu komórek, na przełomie października i listopada, zaleca się przenieść taki domek do zamkniętego, nieogrzewanego pomieszczenia (np. altanki), żeby zimą ptaki nie zrobiły sobie z niego stołówki. Jeśli domek zostaje na zewnątrz, należy zabezpieczyć komórki z larwami przed głodnymi dziobami siatką, lub zasłonić je płytką w pewnej odległości (dla przewiewu).

W pierwszych miesiącach roku, sadownicy i ogrodnicy zazwyczaj otwierają komory z larwami, żeby oddzielić zdrowe owady od martwych czy zainfekowanych pleśnią, czy pasożytami. Zdrowe osobniki przechowują (już bez trzciny) w chłodzie (ale powyżej 0°C) aż do wiosny, kiedy larwy przemienią się w dorosłe pszczoły. Więcej o opiece nad murarkami w materiałach linkowanych w ramce poniżej.

Życzę radości z posiadania własnych domków - zarówno dużym, jak i małym budowniczym!

Warto wiedzieć:

Paweł Dejnak