Pudełko z zamkiem szyfrowym
Model jest łatwy do zrobienia nawet dla początkujących majsterkowiczów. Warto go zbudować, bo będzie cieszyć swoim działaniem.
Do skonstruowania naszego modelu użyjemy tektury i szpatułek laryngologicznych. Kupimy je w najbliższej aptece. Moglibyśmy zastosować patyczki od lodów, które są podobne w kształcie ale zakładam, że mało kto gromadził w lecie takie patyki. Nasze pudełko skarbiec ma specyficzny wygląd, bo z przodu wystaje siedem patyczków szpatułek na których są napisane cyfry. To są właśnie dźwignie zamka szyfrowego, które należy wepchnąć lub pociągnąć, żeby odpowiednio ustawić rygle.
Szczeliny rygli muszą być ustawione w jednaj linii, żeby nie zaczepiać o patyk, centralną blokadę zamocowaną w korpusie pudełka. Rygle pod pokrywą nie są one widoczne dla otwierającego i dlatego mamy zapisany na kartce kod położenia dźwigni. Gdy ustawimy patyczki w określonych położeniach pudełko da się otworzyć. Od razu wiem, że matematycy obliczą jaka wielka jest liczba kombinacji nieprawidłowych. Bo prawidłowa jest tylko jedna i gdy ustawimy rygle, te trafią swoimi szczelinami na poprzeczny element zamka i wieko szkatułki można podnieść otwierając nasz sejf.
Ponieważ tektura nie jest trwałym materiałem, podobnie jak patyczki do szaszłyka nie przechowywałbym w naszej kasetce drogocenności. Znajomi czy przyjaciele, którym pokarzemy nasz model też powinni wykazać się raczej cierpliwością i delikatnością przy zabawie naszym modelem. Za to kiedy będą usiłowali odgadnąć i wyszukać prawidłową kombinację ustawienia dźwigni poczęstujemy ich opowieściami o kasiarzu Kwinto, który otwierał kasy na słuch i to nawet nie pomagając sobie słuchawkami lekarskimi.
Kwinto był kasiarzem z filmu fabularnego ale i prawdziwi kasiarze a była to kasiarska arystokracja, otwierali kasy ogniotrwałe na słuch. Można to zrobić, ponieważ w dwudziestoleciu międzywojennym budowa mechanizmu kasy nie była doskonała. Znając budowę zamka i kręcąc pokrętłem zawierającym liczby od 0 do 100, raz w jedną stronę a potem w drugą, można było przy pewnym szczęściu wyczuć delikatne muśnięcie, przesunięcie się rygla w tarczy zamka. I tak na słuch lub z dodatkową pomocą stetoskopu należało odnaleźć cztery prawidłowe pozycje tarcz.
Możemy wspomnieć o latach 20. gdy kasy ogniotrwałe otwierano siłowo za pomocą wynalazku polskiego ślusarza a nazywanego rakiem. Rak ma kończyny zakończone szczypcami i na ich podobieństwo wykonany z twardej hartowanej stali kształt przedłużony dźwignią pozwalał pruć metalowe kasy niczym otwieracz puszki konserw. Teraz wszystko się zmieniło i konserwy otwierane są za pomocą metalowego oczka, którego pociągnięcie bez większego wysiłku ukazuje wnętrze puszki. Zostawmy zatem brutalnych prymitywów otwierających kasy bez finezji. Użycie boru i raka spowodowało, że zaczęto produkować kasy ogniotrwałe żelbetonowe i rak okazał się tu już nie skuteczny.
Na reklamowej ulotce z lat 20. na fotografii, widoczny jest przekrój takiej właśnie ogniotrwałej kasy żelazo betonowej. Włamywacze jednak nigdy się nie poddawali. Przy dalszym postępie technologii, już nie było tak łatwo. Wnętrza mechanizmu zamków są tak dokładnie obrobione, że już nie dało się niczego usłyszeć podczas obracania tarczami. Ale radzono sobie i z takimi mechanizmami. W latach 70. ubiegłego wieku, włamując się do sejfu użyto materiałów promieniotwórczych. Prawie nie do uwierzenia ale potrafiono naświetlić zamek przyniesionym izotopem promieniotwórczym, by uzyskać zdjęcie rentgenowskie wnętrza zamka. To bardzo ułatwiało włamanie, bo już można było dobrać z wysokim prawdopodobieństwem liczby otwierające rygiel.
Tak to zabawiając opowiadaniami amatorów otwierania naszego szyfrowego sejfu dajemy im czas. Jeśli nie trafią na prawidłowy układ dźwigni demonstrujemy, jak otworzyć nasz zamek szyfrowy za pomocą zapisanego kodu i tym samym sejf. Jeśli chcecie mieć podobne przygody zabierajmy się do pracy przy budowie modelu.
Materiały: gruba tektura lub gotowe pudełko na przykład po butach, patyczki do szaszłyków, szpatułki laryngologiczne.
Narzędzia: nóż uniwersalny, ołówek, linijka, brzeszczot do metalu lub dremel z końcówką do cięcia, klej do drewna typu magic czy wikol, klej na gorąco serwowany z glutownicy.
Podstawa zamka to prostokąt o wymiarach 120 na 150 milimetrów. Na ten prostokąt naklejamy równolegle do siebie patyczki od szaszłyków. Zrobimy to za pomocą kleju wikolowego, który jest początkowo biały a po wyschnięciu staje się przeźroczysty i elastyczny. Ma też tę zaletę, że jest mocny i w odróżnieniu od kleju na gorąco jego wyschnięta powierzchnia jest płaska.
Patyczki naklejamy równolegle do siebie w odległości dokładnie takiej, by zmieściła się między nimi szpatułka. Przyklejamy tak równolegle do siebie aż osiem patyczków. Widzimy to na zdjęciu. Przyklejając, przymierzamy szpatułką odległość i równoległość elementów na bieżąco ale zabieramy ją, tak żeby szpatułka się nie przykleiła do tekturowej podstawy. Zaczekajmy aż klej dobrze wyschnie.
Teraz mały egzamin z dokładności. Równoległe patyczki są prowadnicami szpatułek. Sprawdzamy czy szpatułki da się bez oporu przesunąć pomiędzy wszystkimi patyczkami i nie oszukujmy się, bo jeśli nie, to zamek nie zadziała. Mają się przesuwać w te i z powrotem bez zbędnego luzu. Mam nadzieję, że jest dobrze i nie trzeba robić poprawek.
Elementy rygli. To klocki blokujące zrobione ze szpatułek. Trzy szpatułki sklejamy ze sobą na płask. Od razu skleimy dwa takie komplety. Gdy klej wyschnie tniemy je na odcinki o długości 15 milimetrów. Potrzebujemy aż czternastu sztuk. Do cięcia użyjemy brzeszczotu piłki do metalu albo dremela z końcówką w postaci tarczy do cięcia. Klocki obrabiamy drobnym papierem ściernym.
Pokrywy rygli: od szpatułki odcinamy odcinki od długości 25 milimetrów każdy. Potrzebujemy siedmiu takich pokryw. Do każdej z nich doklejamy po jednym klocku blokującym. Widzimy to na zdjęciu.
Podstawy rygli: od szpatułki odcinamy odcinki od długości 45 milimetrów każdy. Potrzebujemy siedmiu takich podstaw. Do końców każdej z nich doklejamy klocek blokujący i drugi z pokrywą. Pomiędzy nimi powinna być szpara o szerokości 5 milimetrów. To nam stworzy kompletny rygiel który potem podczas montażu przykleimy do dźwigni szpatułki. Widzimy to na zdjęciu.
Rygle zamka: nasz zamek będzie miał siedem rygli ale trzy lub cztery przykleimy odwrotnie, będą się różniły od pozostałych. Chodzi o to żeby skomplikować otwieranie pudełka.
Montaż rygli: umieszczamy je w prowadnicach. Ustawiamy w jednej linii szczelinę blokady zamka i zabezpieczmy dwiema poprzecznie przyklejonymi szpatułkami. Widzimy to na fotografii.
Pudełko zrobimy z grubej tektury falistej. Pudełko nie może być mniejsze niż zamek który już zbudowaliśmy tak, że musimy dopasować te wymiary. Ponieważ nasz szpatułkowy szyfrowy zamek ma wymiary 120×160 proponuje wymiary pokrywy pudełka nie mniejsze niż 15×180 milimetrów. Zaczniemy od boków pudełka. Dwa z nich mają wymiary 150 na 100 a dwa następne 100 na 180 milimetrów. Od góry mocujemy wieko na zawiasie. Prostokąt nabigowanej tektury przyklejony jest od wewnątrz do boku pudełka i do wieczka jest tu zawiasem. Wiadomo, że zawias będzie pracował i najlepiej żeby mocował wieko na całej długości boku.
Montaż zamka. Zamek przyklejamy od dołu do pokrywy. Przedni bok pokrywy pudełka ma szczelinę o wymiarach 150 na 10 milimetrów z której wystają końce szpatułek. Każda ma możliwość poruszania się w przód tył. My ustawiamy je tak by szczeliny rygli były w jednej linii. Teraz doświadczalnie musimy określić w którym miejscu będzie poprzeczny patyk zamykający.
Wkładamy patyk od szaszłyka o długości około 100 milimetrów. Opieramy go o boczny rant pokrywki z zaznaczamy ten punkt ołówkiem. To samo robimy po drugiej stronie. Za pomocą pineski lub igły robimy otworek w wyznaczonych miejscach. Zamykamy pokrywkę i znowu robimy otwory przez pokrywkę do boków kasetki. W ten sposób wyznaczyliśmy prawidłowe położenie poprzecznej centralnej blokady, która nie pozwoli otworzyć wieczka naszego pojemnika.
Otwory powiększamy za pomocą ostrego końca patyka od szaszłyka. Przekładamy patyk. Za pomocą kleju na gorąco wklejamy ten element i mocujemy go do boków pudełka. Zbędne końce obcinamy i wyrównujemy. Widzimy to na fotografii. Te patyk to blokada rygli i najważniejszy element zamka. Gdy ustawimy dźwignie, czyli wystające szpatułki w jednej linii, szczeliny rygli poprzesuwają się tak, że nie można otworzyć wieka. Teraz obserwujemy od spodu jak działa nasz zamek. Odwróćmy model i na końcach szpatułek napiszemy cyfry. Zapiszemy, która dźwignia ma być wepchnięta która wyciągnięta a która ma pozostać w miejscu. To będzie tajna kombinacja, która otwiera zamek.
Utrudnienie otwierania. Aby skomplikować działanie zamka możemy jeszcze wyciąć z patyczków dolnej i górnej blokady odcinki i przesunąć na prowadnicach. Widzimy to w opisie fotografii. Otwierający, który nie zna kodu pogubi się, bo nie będzie wiedział w jakiej pozycji może ustawić dźwignie szpatułki.
Działanie: Ustawiamy szpatułki według zapisanego kodu, tak by szczeliny znalazły się w jednej linii nad poprzecznym elementem zamka zamocowanym do boków pudełka. Zamykamy wieczko i przestawimy położenie szpatułek. Nas sejf jest zamknięty. Aby go otworzyć ustawiamy szpatułki wyciągając je lub wpychając głębiej zgodnie z zapisanym kodem. Wtedy znowu szczeliny znajdą się w jednej linii i rygle puszczą. Wieko powinno się bez trudności otworzyć. Przed pokazem modelu proponuje poćwiczyć i sprawdzić działanie naszego modelu.
Zabawa. Z pewnością możemy włożyć coś fajnego do naszego pudełka ale raczej czekoladę czy cukierki a nie pieniądze i biżuterię. Niestety zamek może zabezpieczyć cenności ale samo pudełko nie jest odporne na chociażby scyzoryk w ręce wandala. Możemy się z przyjaciółmi podelektować otwieraniem mechanizmu, poprzekomarzać, prowokować do znalezienia prawidłowej kombinacji a nawet zabrać do szkoły i na lekcji matematyki dopytać, jaka jest przy siedmiu ryglach liczba kombinacji do przepróbowania żeby znaleźć tę prawidłową, która otwiera zamek.
Adam Łowicki