Gospodarka przestrzenna. Nie patrzeć zero-jedynkowo

Gospodarka przestrzenna. Nie patrzeć zero-jedynkowo
Organizowanie nowego osiedla mieszkaniowego to olbrzymie wyzwanie. Jak poustawiać wszystkie bloki, żeby efekt był nie tylko funkcjonalny, ale i estetyczny? Oglądając niektóre polskie osiedla, można dojść do wniosku, że ich projektanci nie znali odpowiedzi na to pytanie. A czy w ogóle się nad tym zastanawiali? Podobnie z chodnikami w dużych miastach - są ich całe kilometry, a ludzie i tak wydeptują swoje ścieżki na trawniku. Dlaczego? Bo tak krócej. Co zrobić, żeby przestrzeń, w której żyjemy, była lepiej zagospodarowana? O tym można dowiedzieć się, studiując gospodarkę przestrzenną.

Gospodarka przestrzenna to kierunek studiów, który można realizować zarówno na uczelniach publicznych, jak i prywatnych, dziennie i zaocznie. Studia trwają tutaj tyle czasu… ile się im poświęci. To znaczy nie mniej niż pięć lat, ale niektórym zajmuje to więcej. Poziom trudności wynikać może z interdyscyplinarnego charakteru studiów. Ciężko będzie tu osobom, których postrzeganie świata jest zero-jedynkowe.

 

1,77 - zgłoś się!

Z dostaniem się na gospodarkę przestrzenną nie powinno być większych problemów. Przykładowo, Politechnika Krakowska w rekrutacji na rok szkolny 2018/2019 odnotowała średnio 1,77 kandydata na jedno miejsce. W ciągu ostatnich kilku lat wynik ten nie ulega większym zmianom. Tym, którzy już zostaną przyjęci, uczelnie oferują rozwój w kilku różnych kierunkach, proponując jedną z kilku specjalizacji. I tak np. w Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach można wybierać pomiędzy: Inwestycjami i nieruchomościami, Transportem i komunikacją, Projektowaniem krajobrazu. Natomiast Politechnika Warszawska ogranicza się do jednej specjalności - Urbanistyki w planowaniu przestrzennym.

 

Tryby i przedmioty

W zależności od tego, jaką wybierze się uczelnię, można pierwszy etap studiów zakończyć licencjatem lub zdobyciem tytułu inżyniera. Warto to przemyśleć, biorąc pod uwagę, że różnice w programie nauczania są nieznaczne. Na studiach inżynierskich matematyki otrzymujemy dwa razy więcej niż na licencjacie (60 godzin) - czyli i tak niewiele, w porównaniu z innymi kierunkami technicznymi. Poza tym pojawiają się grafika inżynierska i fizyka (każda po 45 godzin). Pozostałe przedmioty powtarzają się, a zasadniczą różnicę stanowi rodzaj dyplomu, który można odebrać po ukończeniu studiów.

Niezależnie od wyboru, liczba godzin matematyki powinna cieszyć wszystkie osoby, które z "królową nauk" nie są za pan brat. Wiemy, że bywa ona kapryśna i wymagająca, ale akurat tutaj mamy jej jak na lekarstwo, dlatego prawdopodobnie każdy jest się w stanie z nią zakolegować.

Można uznać, że stosunkowo większy nacisk został położony na rysunek techniczny i planistyczny, przewidziany w liczbie 45 godzin. W trakcie studiów spodziewać się też należy przedmiotów z takich dziedzin, jak: ekonomia, geografia, prawo, projektowanie, budownictwo czy geodezja z kartografią. Nie trzeba się ich specjalnie obawiać - tak przynajmniej twierdzą absolwenci. Poza projektowaniem i rysowaniem, które sprawia kłopot tym, którzy mają problem z prawidłowym trzymaniem ołówka, raczej żaden z przedmiotów nie zasługuje na to, by pisać o nim specjalnie źle, a już na pewno, żeby określać go jako wyjątkowo trudny.

Znaczenie mają oczywiście nie tylko przedmioty ścisłe. Student musi być przygotowany na przyswojenie materiału z zakresu m.in.: prawa, geografii, botaniki czy administracji. Dlatego właśnie np. na Politechnice Krakowskiej gospodarka przestrzenna jest kierunkiem międzywydziałowym, a więc prowadzonym przez specjalistów - w tym wypadku - z wydziałów architektury, inżynierii lądowej i inżynierii środowiska.

Dla absolwentów studiów wyższych innych kierunków gospodarka przestrzenna jest dostępna również na studiach podyplomowych, których głównym zadaniem staje się podwyższanie kwalifikacji zawodowych już zatrudnionych osób. Można tu poszerzyć swoją wiedzę o: podstawy prawne gospodarki przestrzennej, uwarunkowania społeczno-gospodarcze, finanse, ekonomię i zarządzanie przestrzenią. Studia podyplomowe stwarzają możliwość przystąpienia do egzaminu na uprawnienia w zakresie planowania przestrzennego i trwają od roku do dwóch lat.

 

 

Walka o przetrwanie

Ukończenie studiów to bolesne zderzenie z rzeczywistością. Okazuje się, że rynek pracy został w tym przypadku na tyle nasycony, że nie jest w stanie przyjąć wszystkich absolwentów. Co za tym idzie, konkurencja w walce o stanowiska jest olbrzymia. W dodatku wynagrodzenia dla zaczynających swoją przygodę w zawodzie plasują się poniżej średniej krajowej. Świeżo upieczony magister inżynier gospodarki przestrzennej nie może liczyć na zbyt wiele. Z pewnością spotka się "wyciskaniem" z niego, ile się tylko da, bez odpowiedniej gratyfikacji. Na szczęście z czasem i zdobytym doświadczeniem atrakcyjność pracownika rośnie, podobnie jak jego zarobki. Specjalista może liczyć na ok. 4 tys. zł.

By przyspieszyć rozwój kariery, warto spróbować połączyć wiedzę i umiejętności zdobyte na gospodarce przestrzennej z dodatkowymi studiami, na takich wydziałach, jak np. prawo, architektura, budownictwo, finanse lub informatyka. Warto także już w trakcie studiów inwestować czas w naukę oprogramowania służącego do projektowania. Uczelnie nie poświęcają temu wystarczająco dużo czasu, zatem by być profesjonalistą, należy uczyć się samemu. Kolejną sprawą są praktyki, które poza tymi programowymi powinno się realizować na własną rękę, w jak największej liczbie godzin. Staże i dodatkowa praca już w trakcie studiów pozwolą zdobyć doświadczenie, które konkurencja będzie gromadzić dopiero po ukończeniu szkoły.

Absolwenci wspominają jeszcze o dwóch możliwościach. Pierwszą stanowi otwarcie własnej firmy. To kuszące, ale z pewnością trzeba w tym przypadku dysponować nie lada umiejętnościami - nie tylko z zakresu gospodarki przestrzennej, ale i marketingowej, finansowej oraz menedżerskiej. Drugą opcją jest pozostanie na uczelni, które związane jest z równie wielką konkurencją, a więc z jeszcze bardziej wytężoną nauką i pracą. Osoby wypowiadające się na forach internetowych twierdzą, że miejsca pracy dla inżynierów gospodarki przestrzennej czekają dopiero za granicą, czyli głównie w Niemczech, Anglii, Austrii czy Belgii.

 

Charyzma i wytrwałość

Gospodarka przestrzenna to kierunek otwarty i przyjazny studentom. Być może jego interdyscyplinarny charakter powoduje, że prawie każdy może znaleźć tu miejsce dla siebie. Prawie – bo aby studiować na tym kierunku, nie można wykazywać się tylko biegłością w przyswajaniu informacji. Również w późniejszej pracy zawodowej przydadzą się takie umiejętności i zdolności, jak wyobraźnia przestrzenna, kreatywność i twórczość, charyzma oraz umiejętność trafnego przewidywania zmian w przestrzeni, jaką stanowi np. miasto.

Decydując się na te studia, należy też pamiętać, że to dobry kierunek również dla osób zainteresowanych pracą w administracji publicznej. Po ukończeniu można szukać zatrudnienia m.in. w samorządzie terytorialnym. Niestety, niemal wszędzie czeka na nasze miejsce kilku innych, którzy również po gospodarce przestrzennej rozglądają się za pracą. Warto o tym pamiętać, kierując swoje kroki na gospodarkę przestrzenną.