Najsłynniejsze samochody koncepcyjne
Prototyp koncepcyjny to samochód stworzony w celu zaprezentowania nowej stylistyki danej marki, nowatorskich koncepcji rodzących się w głowach projektantów i ich wizji rozwoju motoryzacji - zwykle jest on także nośnikiem najnowszych, innowacyjnych technologii, które producenci planują zastosować w przyszłości.
Auta takie są prezentowane na wystawach motoryzacyjnych, przede wszystkim w Genewie, Frankfurcie, Paryżu, Tokio lub Detroit - głównie po to, aby podkreślić potencjał i renomę danej marki oraz ocenić reakcje klientów na nowe i radykalne projekty, zanim zapadną ważkie decyzje o ich wdrożeniu do masowej produkcji. Zdarzało się, że pokazowe concept cars, które początkowo nie były w ogóle planowane jako auta produkcyjne, po entuzjastycznym przyjęciu przez potencjalnych klientów i media, a następnie pewnych (zwykle dość znacznych) modyfikacjach, trafiały jednak na linie montażowe. I odwrotnie, niemalże przedprodukcyjne projekty aut poddane ostrej krytyce były zawieszane lub odsyłane do głębokich poprawek.
Gwoli ścisłości - samochód koncepcyjny, choć często zamiennie nazywany bywa prototypem, nie jest tożsamy z prototypem "produkcyjnym", który zawsze poprzedza seryjną produkcję i służy do przeprowadzenia praktycznych tekstów nowego modelu. Zwykle samochody koncepcyjne są efemerydami, ale niektóre z nich, jak np. GM Le Sabre czy Alfa Romeo Carabo, wywoływały stylistyczne rewolucje i kreowały wieloletnie trendy w całym przemyśle motoryzacyjnym. Oto nasza lista najsłynniejszych prototypów w historii motoryzacji. Całkowicie subiektywna i z braku miejsca, niestety, mocno wybiórcza. Z pewnością można do niej dopisać jeszcze wiele ciekawych pozycji.
Pierwsze koncepty
Za chronologicznie pierwszy samochód koncepcyjny uznaje się Auburna Cabin Speedstera, zbudowanego na przełomie 1928 i 1929 r. przez firmę karoseryjną Griswold Body Co. z Detroit. Inspiracją były ponoć opływowe kadłuby samolotów. Powstał dwumiejscowy pojazd z aluminiową karoserią, rzędowym, ośmiocylindrowym silnikiem Lycoming o mocy 125 KM i hamulcami hydraulicznymi. Auto wykorzystywano w celach reklamowych, prezentując na pokazach samochodowych, ale już po miesiącu od premiery jedyny istniejący egzemplarz spłonął podczas wielkiego pożaru na wystawie w Los Angeles.
Krótki żywot prototypowego Auburna sprawił, że historycy motoryzacji częściej za pierwszy w dziejach samochód koncepcyjny uznają skonstruowanego dziewięć lat później Buicka Y-Job (1938). Istotne jest także to, że jego twórca, słynny designer Harley Earl, zaprojektował go z założenia jako auto pokazowe, które miało być nośnikiem nowych idei stylistycznych koncernu General Motors.
Niezwykły Y-Job zdefiniował styl marki Buick aż do lat 50., a charakterystyczny wertykalny grill jest wykorzystywany przez tego producenta do dzisiaj. Y-Job był punktem wyjścia do stworzenia przez Earla jeszcze słynniejszego samochodu koncepcyjnego, jakim był GM Le Sabre (1951) - najbardziej wpływowy projekt amerykańskiej motoryzacji lat 50. XX w. Wyróżniał się niewiarygodnie długim i szerokim nadwoziem ozdobionym wielką ilością chromów oraz licznymi elementami nawiązującymi do myśliwców odrzutowych i rakiet wystrzeliwanych w przestrzeń kosmiczną. Auto napędzał aluminiowy V-8 HEMI 335 KM, który spalał mieszaninę metanolu i benzyny. Zbiorniki paliwa o pojemności 20 galonów znajdowały się w płetwach ogonowych.
Aston Martin Atom (1939)
Nie tylko Amerykanie mieli swoje pionierskie prototypy. Na Starym Kontynencie pierwsze takie auto już w 1939 r. zbudował brytyjski Aston Martin. Atom wyróżniał się rewolucyjnym jak na tamte czasy wzornictwem i aluminiowym nadwoziem. Ponoć to właśnie przejażdżka tym samochodem skłoniła Davida Browna (późniejszego twórcę potęgi tej brytyjskiej marki) do wykupienia Astona Martina.
Bugatti Aérolithe/Type 57SC Atlantic (1938)
O prototypie Aérolithe wiadomo niewiele więcej ponad to, że był bazą do stworzenia równie niezwykłego Atlantica, którego w zasadzie także można uznać za samochód koncepcyjny, bo stworzony jedynie w trzech egzemplarzach. Auto jak na swoje czasy prezentowało się futurystycznie.
Wyróżniała je nietypowa linia drzwi i szyb, wielkie błotniki, długa maska, szew grzbietowy biegnący pionowo przez całe auto i ostra płetwa, dzieląca nadwozie na dwie odrębne części, połączone za pomocą nitów. Pod maską umieszczono 8-cylindrową turbodoładowaną jednostkę o mocy 170 KM, która rozpędzała Atlantica do 200 km/godz., co w roku 1938 było prędkością oszałamiającą.
GM Firebird i Futurlinery
I ponownie wracamy do Ameryki i oryginalnych pomysłów Harleya Earla. Firebirdy to trzy niezwykłe koncepty, powstałe specjalnie na organizowane przez GM w latach 1953, 1956 i 1959 pokazy motoryzacyjne Motorama. Firebirdy bardziej przypominały rakiety i odrzutowce niż zwykłe auta i miały być dowodem na innowacyjność koncernu GM. Firma ta miała zresztą duże doświadczenie w organizowaniu motoryzacyjnych pokazów z niezwykłymi prototypami w roli głównej.
W latach 40. i 50. w ramach akcji "Parada Postępu" po całych Stanach Zjednoczonych jeździły kawalkady autobusów GM Futurliner (1939) - 10-metrowych pojazdów, wysokich na 3,5 m. Żeby usiąść za kierownicą, trzeba było wdrapać się po schodkach. Wyprodukowano dwanaście egzemplarzy tego autobusu, który był wykorzystywany do pokazywania najnowszych nowinek technologicznych, nie tylko z dziedziny motoryzacji. Każdy egzemplarz krył w swym wnętrzu inną wystawę.
Abarth 1500 Biposto (1952)
Zaprezentowany w 1952 r. na Motor Show w Turynie Abarth 1500 Biposto był sensacją, przede wszystkim ze względu na futurystyczne i aerodynamiczne nadwozie, z trzema przednimi lampami przypominające odrzutowiec. Autorem tego motoryzacyjnego dzieła sztuki był Franco Scaglione pracujący dla Bertone. Nadwozie miało 4,5 m długości, a pod maską ważącego 870 kg auta znalazł się dwucylindrowy silnik o pojemności 1,5 litra i mocy 73 KM. Prędkość maksymalna wynosiła ok. 180 km/godz.
Porsche Typ 754 T7 (1959)
Historia kultowego 911 zaczyna się od prototypu oznaczonego jako Typ 754 T7. Przód auta jest niemal identyczny jak w 911, za to z tyłu podobieństw mamy już nieco mniej, dodatkowo auto było czteroosobowe. Typ 754 T7 to model 356 przepoczwarzający się w 911.
Chevrolet Mako Shark (1961)
Samochód koncepcyjny XP-755, znany również jako Mako Shark, został zaprojektowany przez Larry’ego Shinodę pod kierownictwem szefa designu GM Billa Mitchella w 1961 r., jako prototypowa wersja późniejszego Chevroleta Corvette. Zgodnie z nazwą, przednia część auta inspirowana była wyglądem mako ostronosego, jednego z najszybszych rekinów.
Chrysler Turbine Car (1963)
Była to próba stworzenia auta napędzanego turbiną gazową. Zaletami wykorzystania takiego napędu była relatywnie prosta konstrukcja (np. brak gaźnika, zaworów, tylko jedna świeca zapłonowa), cicha praca (mimo "odrzutowego" brzmienia) i możliwość wykorzystania różnych paliw. Chrysler Turbine Car mógł jeździć zasilany benzyną, olejem napędowym, paliwem lotniczym, a nawet naftą, olejem roślinnym czy alkoholem. Sprawdził to podobno sam prezydent Meksyku, który zatankował samochód… tequilą. Silnik miał 130 KM i aż 576 Nm. Nadwozie zaprojektowała włoska firma karoseryjna Ghia. Projekt ostatecznie zawieszono, ze względu na problemy finansowe Chryslera.
Latający spodek, BAT-y i Carabo Alfy Romeo
Bez wątpienia jedne z najciekawszych prototypów w historii wyjechały z biur projektowych Alfa Romeo. W 1952 r. firma karoseryjna Touring stworzyła dla tej włoskiej marki niesamowity model 1900 C52, lepiej znany pod potoczną nazwą Disco Volante (wł. latający spodek). Auto rzeczywiście kształtem przypominało statki Obcych. Nie jest to co prawda typowy samochód koncepcyjny, ponieważ powstały egzemplarze dopuszczone do ruchu, ale w liczbie jedynie pięciu sztuk! W wersji spider i coupé; z silnikami 2.0 R4 o mocy 158 KM i 3.0 R6 o mocy 230 KM.
Na bazie Disco Volante w ciągu trzech lat, począwszy od 1953 r., skonstruowano jeszcze bardziej odważne stylistycznie auta studyjne z serii BAT (Berlinetta Aerodinamica Tecnica): BAT 5 (1953), BAT 7 (1954) i BAT 9 (1955). Tym razem za projekt odpowiadało studio Bertone, a konkretnie Franco Scaglione, który otrzymał od Alfy zadanie budowy auta o jak najniższym współczynniku oporu powietrza. Efekt był więcej niż zadowalający - w "siódemce" Cx wynosił 0,19! W roku 2008 Bertone zaprezentowało dodatkowo bardziej współczesny koncept - BAT 11, inspirowany modelami z lat 50.
Najbardziej wpływowym i zarazem najodważniejszym konceptem Alfy Romeo był jednak model 33 Carabo, zaprojektowany w 1968 r. przez wybitnego stylistę Marcello Gandiniego, pracującego ówcześnie dla Bertone. W czasach, kiedy w stylistyce dominowały obłości, powstało auto w kształcie wydłużonego klina, poprzecinane ostrymi liniami. Carabo było także pierwszym autem z nowatorskimi nożycowymi drzwiami. Wywołało prawdziwą stylistyczną rewolucję, a klinowate coupé stały się modne na kolejne dwie dekady.
Lancia Stratos Zero (1970) i Megagamma (1978)
Inny "kosmiczny" model, który wyszedł spod ręki Gandiniego, to Lancia Stratos Zero, pierwowzór legendarnej wyścigówki Lancii Stratos HF. Był to concept car, ale normalnie jeżdżący - napęd zapewniał mu centralnie umieszczony silnik V4 o pojemności 1,6 litra i mocy 115 KM pochodzący z Lancii Fulvia. Ze względu na ekstremalnie niską sylwetkę (84 cm) do auta wsiadało się z przodu, przez unoszoną do góry ogromną szybę. Równie minimalistyczne i futurystyczne było wnętrze, z charakterystycznym panelem pośrodku deski rozdzielczej, który współczesnym fanom motoryzacji może przypominać słynny tablet z elektrycznej Tesli. Co ciekawe, Stratos Zero powstał bez zgody Lancii - dopiero po pokazaniu właścicielom włoskiego koncernu gotowego auta, Bertone i Gandini podpisali kontrakt na kontynuowanie prac.
Skoro już jesteśmy przy Lancii, warto również wspomnieć o innym ważnym prototypie stworzonym dla tej marki. W 1978 r. Giorgetto Giugiaro zaprojektował model Lancia Megagamma, który co prawda nigdy nie wszedł do seryjnej produkcji, ale zapoczątkował wieloletnią modę na minivany.
Mercedes C111 (1969)
C111 to dzieło stylisty Brunona Sacco, jakże inne od jego pozostałych, notabene również znamienitych, dokonań. Ten nowatorski Mercedes z trzytłokowym silnikiem Wankla o mocy 280 KM, skrzydłowymi drzwiami rodem z Gullwinga, chowanymi reflektorami i charakterystyczną kładką nad umieszczonym centralnie silnikiem (później to rozwiązanie pojawiło się w równie oryginalnym DeLoreanie DMC-12 czy Lancii Beta Montecarlo), przyciągał wzrok wszystkich odwiedzających salon we Frankfurcie w 1960 r., na którym został po raz pierwszy publicznie pokazany.
Jednak słabe wyniki testów zderzeniowych i kolosalne zużycie benzyny w dobie kryzysu paliwowego sprawiły, że C111 nie trafił nigdy do seryjnej produkcji, czego początkowo nie wykluczano. Zbudowano trzynaście egzemplarzy - do naszych czasów przetrwało osiem.
Volkswagen W12 Nardò (1997)
Najodważniejszy koncept Volkswagena. W12 Nardò, razem z luksusowym Phaetonem, miał pokazać nowe oblicze marki z Wolfsburga. Pierwsza wersja była wyposażona w 5,6-litrowy silnik W12 o mocy 420 KM i napęd na cztery koła.
Italdesign Columbus (1992)
Auto może niezbyt urodziwe, ale stanowiło ciekawą próbę stworzenia nowej kategorii pojazdów, którą można by nazwać maxivanami. Columbus był ogromny - miał 6 m długości i mogło nim wygodnie podróżować siedem lub dziewięć osób. Kierowca zajmował centralną pozycję na wygodnym obrotowym fotelu. Widlasty 12-cylindrowy silnik o pojemności 5 l i mocy 300 KM pracował tuż pod podłogą, w przedniej części pojazdu.
BMW GINA Light (2008)
Stylista Chris Bangle zaprojektował dla BMW nie tylko kontrowersyjną "siódemkę", ale również ciekawą i innowacyjną GINĘ. Nazwa stanowiła skrót od Geometry and Functions In N Adaptions. Oznacza to, że nadwozie może być praktycznie nieskończenie modyfikowane. W jaki sposób? Cała karoseria nie jest ukształtowana ze sztywnego metalu lub włókna węglowego, ale z wytrzymałej, odpornej na warunki atmosferyczne i rozciągliwej powłoki rozpiętej na metalowym stelażu. Poszczególne funkcje samochodu stają się aktywne dopiero wtedy, gdy są potrzebne - np. gdy kierowca chce włączyć światła mijania, po prostu wciska przycisk, a elektryczno-hydrauliczne elementy odpowiednio "napinają" karoserię, odsłaniając reflektory.
Citroen GT (2008)
O Citroenie GT wspominamy nie ze względu na niezwykłą stylistykę i nowatorstwo, choć tych cech oczywiście mu nie brakuje, ale dlatego, że był to chyba pierwszy samochód koncepcyjny, który powstał z okazji premiery komputerowej gry wyścigowej, a konkretnie "Gran Turismo 5". Był to w pełni mobilny prototyp, napędzany benzynowym motorem o mocy 789 KM. Rozpędzał się do 330 km/godz., a pierwsze 100 km/godz. osiągał w czasie 3,6 s. Zaprojektował go Takumi Yamamoto ze studia Jean Pierre Ploue, a wnętrze stworzył Louis Vuitton.
Najnowsze dzieła stylistów i konstruktorów
Na zakończenie garść przykładów najciekawszych samochodów koncepcyjnych pokazanych w ostatnim czasie.
Sporo szumu wywołała zjawiskowa Mazda RX Vision, potencjalny następca modelu RX-8, hurtowo zdobywająca nagrody w motoryzacyjnych konkursach piękności.
Z kolei w 2016 r. w Genewie zaprezentowano prototyp nowego Opla GT, którym niemiecki producent nawiązał do swojej przeszłości, ale jednocześnie pokazał, jak wyobraża sobie przyszłość popularnych samochodów sportowych. Jednak, moim zdaniem, najciekawsze odwołanie do klasycznej motoryzacji stanowi pokazany na ostatnich targach w Paryżu Peugeot e-Legend - współczesna, napędzana prądem, wyposażona w zaawansowane systemy jazdy autonomicznej wariacja na temat klasycznego coupé 504.
Inny ciekawy projekt w stylu retro to Infiniti Prototype 9 - auto elektryczne wzorowane na wyścigówkach z lat 40. Również Mercedes sięgnął do swoich dawnych dokonań i stworzył futurystyczną wersję modelu W125, zwanego "Srebrną Strzałą".
Koncept Vision EQ Silver Arrow stylistycznie nawiązuje do przodka z lat 30 XX w., ale technologicznie wybiega w lata 20. XXI w. Auto ma długość 5,3 m, wysokość ok. 1 m, wykonane jest z włókna węglowego i napędzane ładowanym indukcyjnie silnikiem elektrycznym o mocy 750 KM. Kierowcę tego bolidu wspiera sztuczna inteligencja.
Innym pokazem możliwości stylistów i konstruktorów Mercedesa jest hiperauto AMG Project One, napędzane czterema silnikami (jeden spalinowy i trzy elektryczne) generującymi moc 1000 KM i rozpędzającymi auto w 6 s do 200 km/godz.!
Jego godnymi konkurentami są z pewnością Pininfarina Battista, jedno z najmocniejszych aut elektrycznych - cztery silniki rozwijają 1900 KM oraz 2300 Nm i rozpędzają Battistę do 100 km/godz. poniżej 2 s - oraz nowe Ferrari P80/C, czyli przeznaczony wyłącznie na tor prototyp inspirowany historycznymi modelami z Maranello (m.in. 330 P3/P4 i Dino 206 S). Ferrari napędza umieszczony centralnie silnik 3,9 V8 biturbo.
Z kolei według Renault przyszłość wyrażają nazwy Trezor i Symbioz. Oba prototypy pokazują nowe "stylistyczne DNA" francuskiej marki. W przyszłość najbardziej wybiega ten drugi model, ponieważ z założenia stanowi wizję auta z 2030 r. Jednak da się nim odbyć podróż już dzisiaj, ponieważ jest w pełni funkcjonalnym pojazdem. Oczywiście elektrycznym i autonomicznym, a dodatkowo zintegrowanym z systemami domów inteligentnych.
Stworzony z okazji 100-lecia marki Citroën 19_19 Concept to z kolei futurystyczne auto przeznaczone do dalekich podróży i inspirowane aeronautyką (czyżby powrót do ery Harleya Earla?). Rozstaw osi w tym aucie wynosi ponad 3 m, a podróżujące nim osoby spędzają komfortowo czas w przeszklonej kapsule umieszczonej na specjalnej platformie, opartej na gigantycznych kołach.
Również Nissan co pewien czas zaskakuje nas bardzo śmiałymi modelami koncepcyjnymi. Jednym z ostatnich dzieł Japończyków jest Nissan IMs - nowa wizja sedana, w którym karoseria podniesiona jest niczym w SUV-ie, ale linie nadwozia biegną płynnie jak w coupé.
Na ostatnim salonie w Genewie furorę zrobił nowy elektryczny concept car koreańskiej Kii - Imagine by KIA. To również bardzo udane połączenie sedana z SUV-em i coupé. Przednia szyba płynnie przechodzi w szklany dach, auto nie ma środkowego słupka, a wnętrze jest niezwykle obszerne, nowoczesne i ekstrawaganckie (m.in. trójwymiarowe materiały czy 21 wyświetlaczy ułożonych w kształt wachlarza na kokpicie). Całość pozostaje jednak spójna stylistycznie i elegancka, a jednoczenie przyprawiona szczyptą sportowej zadziorności.
W kategorii prototypów o mniej rewolucyjnym charakterze, ale ważnych dla rozwoju motoryzacji, warto jeszcze wspomnieć o nowej gamie aut elektrycznych Volkswagena, czyli serii I.D.
Krzysztof Jóźwiak
Zobacz także:
Piękne, mocne, szybkie
Cztery kółka w PRL-u
Krótka wizyta w przyszłości