Przyszłość nadeszła
Jeśli wiemy czym zajmował się Nikola Tesla, to fakt, że ponad sto lat temu przewidział sieci Wi-Fi i telefony komórkowe wcale tak bardzo nie dziwi. Mówił po prostu o konsekwencjach swoich własnych odkryć naukowych i wynalazków, gdy w "New York Times" w 1909 przewidywał "przesyłanie bezprzewodowych wiadomości na całym świecie" oraz "noszenie i obsługiwanie swoich własnych urządzeń" przez ludzi (1).
Bardziej zdumiewają, jeśli chodzi o trafność, opublikowane w 1900 roku proroctwa amerykańskiego inżyniera, Johna Elfretha Watkinsa zawarte w artykule pt. "What May Happen in the Next Hundred Years" dla pisma "Ladies Home Journal". Pisał w nim o tym, co czeka świat w ciągu następnych 100 lat. Przewidział np. fotografię cyfrową, pisząc o zdjęciach pojawiających się w innych krajach w ciągu godziny. Przewidział także wykorzystanie komunikacji bezprzewodowej, opisując sytuację, gdy mąż na środku. Atlantyku będzie mógł zadzwonić do żony w Chicago. Pisał też o kamerach telewizyjnych i telewizorach, na kilka dekad przed wynalezieniem telewizji. Pisał też o "ogromnych fortach na kołach", czyli czołgach.
Watkins oczywiście nie użył słowa "cyfrowy", ani nie sprecyzował dokładnie, jak będą działać przyszłe aparaty fotograficzne i komputery, ale dokładnie przewidział, jak ludzie będą korzystać z nowej technologii fotograficznej. "Zdjęcia będą telegrafowane z dowolnej odległości. Jeśli za sto lat w Chinach będzie miała miejsce bitwa, to za godzinę w gazetach zostaną opublikowane migawki z tych wydarzeń".
Trafnie wróżył powstanie kolei dużych prędkości. "Pociągi będą normalnie kursować dwie mile na minutę. Pociągi ekspresowe sto pięćdziesiąt mil na godzinę," pisał. Zapowiadał tez rozpowszechnienie centralnego ogrzewania i klimatyzacji, tanie samochody, wzrost średniej długości życia, bezpłatne uczelnie i wiele innych rzeczy, które nadeszły a w jego czasach nie były oczywistością lub brzmiały całkowicie fantastycznie.
Watkins nie pisał o tym, że za sto lat również będą futuryści z genialna intuicją. Tymczasem nieomal równo wiek po jego publikacji Billa Gates w książce "The Road Ahead" wydanej w 1999 roku dokonał on również szeregu przepowiedni dotyczących przyszłości, a zaskakująca liczba z nich okazała się zadziwiająco dokładna. Pisał m. in. o rozwiązaniach Smart Home z asystentami AI do złudzenia przypominającymi Amazon Alexa. Znanym współczesnym futurystą jest też Ray Kurzweil i choć nie wszyscy akceptują jego wizje osobliwości za 20-30 lat, to należy pamiętać, że jest to człowiek który trafnie prognozował rozwój technologii Wi-FI, chmur obliczeniowych i e-booków.
Lot na Księżyc, słuchawki i tablety
Tesla, Gates czy Kurzweil to ludzie silnie związani ze światem technologii, więc ich trafne przewidywania mogą wynikać zwyczajnie z ponad-przeciętnej wiedzy o kierunkach rozwoju w tej dziedzinie. Trochę inaczej jest z wielkimi pisarzami, którzy owszem wiedzę czasem mieli, ale przede wszystkim ogromną wyobraźnię.
Jules Verne zasłynął kilkoma niezwykle trafnymi prognozami, które ubrał w swoje znane i chętnie czytane powieści. W dziele pt. "Z Ziemi na Księżyc" opowiedział o czymś, co wydarzyło się sto lat później (2). Choć przewidywał nie rakietę zabierającą człowieka na Księżyc lecz pocisk, co nie jest najlepszym pomysłem, ale inne szczegóły np. to, że wyprawa wyruszy z Florydy, liczba astronautów w załodze i inne szczegóły np. doświadczenie poczucia nieważkości, usuwanie dwutlenku węgla z pokładu, są uderzająco zgodne z tym co wiek później nastąpiło.
Isaac Asimov w wywiadzie udzielonym w 1988 roku Billowi Moyersowi mówił o czymś, co obecnie znamy jako www. Mówił, że w przyszłości będą komputery, które pozwolą nam połączyć się z bibliotekami informacji i że te biblioteki będą działać tak, jak kiedyś nauczyciele. Innymi słowy, mielibyśmy świat możliwości uczenia się za pomocą komputerów. Jeśli wcześniej nie dostrzegaliśmy, że to nadeszło, to czas pandemii nam to skutecznie powinien uświadomić.
Asimov w ogóle wydawał się mieć dostęp do jakiejś kryształowej kuli przepowiadającej przyszłość. Kilka lat temu opisywaliśmy w "MT" jego proroczy artykuł z "New York Timesa" z 1964 roku, w którym przewidywał mnóstwo znanych nam współcześnie urządzeń i wynalazków, których wtedy jeszcze nie było, np. kuchenkę mikrofalową, bezprzewodowe urządzenia z ekranem podobne do smartfonów i tabletów, telewizory z płaskim ekranem i z obrazem trójwymiarowym, autonomiczne samochody. Jednym słowem opisał 56 lat temu świat z przełomu drugiej i trzeciej dekady XXI wieku.
W powieści "Fahrenheit 451" Ray Bradbury napisał o czymś do złudzenia przypominającym bezprzewodowe słuchawki AirPods (3). Jego książka opisywała też ludzi komunikujących się ze znajomymi za pomocą cyfrowej ściany, co nosi pewne podobieństwo do dzielenia się wiadomościami na takich platformach jak Facebook.
Warto zapewne przypomnieć, że już w 1835 roku Rosjanin, książę Władimir Odojewski w książce zatytułowanej "Rok 4338" opisał świat, w którym jak pisał "ludzie będą mogli brać udział w natychmiastowej komunikacji, szybko informować ludzi o swoim statusie, a także pisać o swoim życiu i myślach". Czy to nie przypomina nam mediów społecznościowych, Facebooka, Twittera i blogów?
Inny wielki pisarze science-fiction Arthur C. Clark opisuje coś co do złudzenia przypomina iPada w "2001. Odyseja kosmiczna" nazywając bardzo podobne do tabletu urządzenie - Newspadem (4).
Niemal równocześnie z wiją Clarke’a, w 1968 roku, mniej znany niż wymienione tuzy pisarz science fiction o nazwisku James r. Berry napisał w "Mechanix Illustrated" uderzająco trafny w prognozach artykuł zatytułowany "40 Years in the Future" Przewidywania Berry’ego dotyczące świata bez kierowców, urządzeń przypominających tablety (co pokazuje, że Clarke nie był odosobniony w swojej intuicji), telezakupów.
Pisał w artykule m.in.: "Komputery nie tylko monitorują pieniądze, ale ułatwiają ich wydawanie. Telewizyjne zakupy przez telefon są powszechne. Aby zrobić zakupy, wystarczy nacisnąć numerowany kod ogromnego centrum handlowego. Naciskasz kolejną kombinację do zera na dział i towar, którym jesteś zainteresowany. Kiedy widzisz to, co chcesz, naciskasz numer, który oznacza 'kup', a komputer domowy przejmuje kontrolę, składa zamówienie, powiadamia sklep o adresie domowym i odejmuje cenę zakupu od salda w banku". To wszystko, nieomal w dokładnie takim samym wydaniu już dobrze znamy.
Jednak Berry z niektórymi przepowiedniami, przynajmniej w podanych przez niego 40-letnich ramach czasowych, nieco się zagalopował. Turystyki kosmicznej na masową skalę jeszcze nie mamy, ale… bardzo intensywnie nad nią się pracuje.
Dzisiejsze czasy, choć szybkie, wygodne i masowe podróże kosmiczne wciąż nie nadeszły, przyniosły materializację wielu wizji science-fiction, które znany również filmów. Przykładem może być Communicator z "Star Treka" (5), pokazany po raz pierwszy w 1966 roku, który wyglądał bardzo podobnie do telefonu komórkowego z klapką. Pierwsze telefony komórkowe weszły do użytku w latach 70-tych XX wieku, zaś pierwszy telefon z klapkami, który pojawił się w 1989 roku, był podobny do urządzenia ze "Star Treka".
W "Star Treku" znalazły się też replikatory, które w kilka sekund potrafiły drukować w 3D żywność i przedmioty codziennego użytku (6). Choć technologia w filmowych urządzeniach nie jest wyjaśniona, drukarki 3D, w tym takie, które drukują żywność, np. torty lub pizze, są już jak najbardziej dostępne.
Podobnie jak hologramy, które ujrzeliśmy w 1977 roku w "Gwiezdnych Wojnach" i podobnie jak egzoszkielety, które zapowiadano w komiksowych "Iron Manie". Jednak o ile technika holograficzna obecnie dostępna wydaje się doskonalsza, niż to co pokazano w "Gwiezdnych Wojnach", o tyle znane prototypy wojskowych i cywilnych egzoszkieletów poziomem zaawansowania, wygody i energetycznej wydajności nawet nie zbliżyły się do komiksu. Za to mamy zegarki, w których można oglądać filmy w kolorze, tak samo jak zapowiadano w serialu animowanym "Jetsonowie" z 1962 roku.
W dzisiejszych czasach rozmowy wideo odbywają się najczęściej za pośrednictwem takich platform, jak Skype, Zoom czy FaceTime. Ten wynalazek był obecny w filmach od dziesięcioleci. Jedną z pierwszych zapowiedzi był film "Metropolis" z 1927 roku, w którym pokazano analogowy wideofon zamontowany w ścianie. W 1989 r. w filmie "Powrót do przyszłości, część II" pojawił się system połączeń wideo z wyświetlaniem informacji osobistych rozmówcy, takich jak ulubione napoje i hobby.
I tak przeszliśmy do dzieła, które opowiada o naszych czasach, bo II część akcji trylogii "Powrót do Przyszłości" toczy się w dużej mierze 2015 roku. Na pewno nie mamy zatłoczonych powietrznych autostrad. Z latającymi a właściwie lewitującymi samochodami, ale wiele innych wynalazków stało się rzeczywistością. Na przykład drony, płatności mobilne za pomocą urządzeń przenośnych, gestykulacyjne kontrolery do gier, takie jak Kinect, autentykacja za pomocą odcisków palców. Pojawiły się nawet samo-sznurujące się buty Nike i lewitujące deskorolki Lexusa, choć działają one jedynie nad specjalnymi nadprzewodzącymi magnesami w temperaturach bliskich zeru absolutnemu (7). Oczywiście na filmie pojawiają się wideorozmowy i okulary do oglądania telewizji, ale to już niemal rutyna w S-F.
Zamrożone cegły do jedzenia jednak nie nadeszły
Oczywiście wiele prognoz dawnych futurystów nie spełniło się. Pisaliśmy, że choć mamy latające samochody, to są one dalekie od tego, aby być standardem komunikacji. Choć latamy w kosmos, to jednak nie są eskapady turystyczne i na pewno nie dostępne dla każdego.
Nie mamy latających rowerów, które przewidywał w 1909 roku Jules Bois. Nie mamy, może na szczęście, jedzenia dostarczanego w postaci zamrażanych cegieł, co prorokował w 1950 Waldemar Kaempffert, ówczesny redaktor naukowy "The New York Times", przewidując, że w naszym wieku gotowanie stanie się jedynie wspomnieniem z dawnej przeszłości, choć w tamtych czasach prognozowano również skomputeryzowane kuchnie (8), które w dużym stopniu stały się rzeczywistością.
Opublikowany w tym samym 1950 roku artykuł "Associated Press", przewidywał trójwymiarową telewizję działającą na wszystkie zmysły, m. in. nos. Choć są pewne badania nad taką technologią, to jednak perspektywa tego rodzaju wrażeń wciąż wydaje się odległa, pomijając już, że telewizja jako taka staje się czymś przestarzałym a młodsi zaspo - kajają swoje zmysły raczej w Internecie. We wspomnianym artykule z 1964 r. Isaac Asimov nie tylko popisywał się genialną intuicją co do przyszłości ale strzelił również kilka niecelnych salw, przewidując np. mieszkanie w domach podziemnych na masową skalę.
Zdarzające się nietrafne prognozy nie zmieniają to faktu, że ogromna część dawnych wizji przyszłości została przez nas w XXI wieku zrealizowana. Niektórzy skłonni są twierdzić, że właśnie dlatego, że powstały. Bowiem wynalazcy, inżynierowie, budowniczy cywilizacji, czytali, oglądali i jako dzieci, młodzi ludzie, chłonęli te wszystkie dzieła, czerpiąc z nich inspirację. I tu może tkwić duża część odpowiedzi, dlaczego tak to co nadeszło dziś jest tak bardzo podobne do tego, czego się dawno temu spodziewaliśmy.