Kontrowersje wokół Facebookowego pieniądza
Jak podała wiosną BBC, szef Facebooka Mark Zuckerberg (1) spotkał się z prezesem Banku Anglii i zwrócił się o poradę prawną do amerykańskiego Departamentu Skarbu w sprawie planowanej cyfrowej jednostki monetarnej. "The Wall Street Journal" poinformował, że w związku z jej wprowadzaniem firma ma nadzieję na współpracę z firmami finansowymi i sprzedawcami internetowymi.
Matt Navarra, znawca mediów społecznościowych, powiedział wówczas "Newsweekowi", że pomysł wprowadzenia kryptowaluty na serwisach należących do Facebooka ma całkiem spory sens, jednak błękitna platforma może zderzyć się z ogromnymi oporami ze strony prawodawców i instytucji finansowych.
- W przeciwieństwie do wielu innych firm, które próbowały ruszyć z własnymi kryptograficznymi pieniędzmi, Facebook posiada odpowiednie zasoby techniczne i finansowe, aby to się udało,- wyjaśnił Navarra. - Problemem jest jednak zaufanie. Internauci generalnie Facebookowi niezbyt ufają, a organy regulacyjne, podobnie jak użytkownicy, będą się mocno zastanawiać, zanim pozwolą Zuckerbergowi położyć rękę na pieniądzach cyfrowych i związanych z nimi danych.
Gdy wiadomość o Librze się rozniosła, Komisja Senatu USA ds. bankowości, mieszkalnictwa i spraw miejskich napisała do Zuckerberga, prosząc o więcej informacji na temat tego, jak będą działać płatności w kryptowalucie.
Silna grupa firm
Facebook od lat stara się "naprawić" sposób, w jaki przelewamy i otrzymujemy pieniądze. Historycznie rzecz ujmując, proponował już takie produkty, jak tzw. kredyty, które pozwalały kupować przedmioty w bardzo ongiś popularnej grze "Farmville", oraz funkcję wysyłania pieniędzy do znajomych w Messengerze. Z projektem własnej kryptowaluty Zuckerberg nosił się od kilku lat, zbierał zespół ludzi i finansował przedsięwzięcie.
Pierwszą osobą zajmującą się w Facebooku rozwojem waluty opartej na blockchainie była Morgan Beller, która rozpoczęła prace nad projektem w 2017 r. W maju 2018 r. wiceprezes Facebooka, David A. Marcus, przeniósł się do nowego firmowego działu - blockchain. Już kilka dni później pojawiły się pierwsze doniesienia o planowanym powołaniu przez Facebooka kryptowaluty, za którą odpowiedzialny stał się właśnie Marcus. Do lutego 2019 r. nad projektem pracowało już ponad pięćdziesięciu specjalistów.
Potwierdzenie, że Facebook zamierzał wprowadzić walutę kryptograficzną, po raz pierwszy pojawiło się w maju 2019 r. Projekt Libra został formalnie ogłoszony 18 czerwca 2019 r. Twórcami waluty są Beller, Marcus i Kevin Weil.
Trzeba tu jednak kilka rzeczy wyjaśnić.
Po pierwsze, sama cyfrowa waluta Libra to jedna rzecz, a druga to osobny produkt, Calibra, czyli cyfrowy portfel, w którym znajduje się Libra. Facebookowa moneta różni się od innych walut kryptograficznych w istotny sposób, choć najważniejsza cecha - zabezpieczenie silnymi algorytmami szyfrującymi - została zachowana.
W przeciwieństwie do innych kryptowalut, np. Bitcoina, użytkownik nie musi przejmować się wiedzą o wewnętrznym działaniu technologii blockchain, aby skutecznie z tego pieniądza korzystać. Waluta jest używana w aplikacjach Messenger i WhatsApp, które należą do Facebooka. Nie trzeba się martwić o konfigurację, przechowywanie portfela czy cokolwiek innego. Prostota ma iść w parze z łatwością i uniwersalnością. Facebookowy pieniądz miałby m.in. służyć jako środek płatniczy przy wyjazdach zagranicznych. Miejscowi sprzedawcy mieliby akceptować go np. za pomocą smartfona. Celem jest opcja wykorzystania Libry i do płacenia rachunków, i do subskrypcji Spotify, a nawet do kupowania fizycznych dóbr w sklepach.
Twórcy "tradycyjnych" walut kryptograficznych - w rodzaju Bitcoina, Ethereum czy Ripple - skupili się raczej na szczegółach technicznych niż na marketingu koncepcji skierowanym do konsumentów. Tymczasem w przypadku Libry nikogo nie obchodzą terminy takie jak "kontrakty", "klucze prywatne" czy "hashowanie", wszechobecne na stronach internetowych większości produktów typu blockchain. Ponadto, w przeciwieństwie do Bitcoina, fundusze w Librze oparto na rzeczywistych aktywach, które firma wykorzystuje do zabezpieczenia wartości waluty. Oznacza to zasadniczo, że za każdą złotówkę, która zostaje zdeponowana na rachunku Libry, kupione zostanie coś w rodzaju "cyfrowego papieru wartościowego".
Dzięki temu rozwiązaniu Libra może być prawdopodobnie znacznie bardziej stabilna niż inne waluty kryptograficzne. Wprawdzie portal HuffPost określił lokowanie pieniędzy w Librze "niezwykle głupią inwestycją", jednak mimo to pomysł ten może pomóc w budowaniu zaufania do facebookowej waluty i złagodzić obawy związane ze scenariuszem paniki na rynku, gdy ludzie wypłacają więcej pieniędzy, niż jest w rzeczywistości dostępnych. Z drugiej strony, z tego powodu Libra pozostaje również narażona na inflację i inne wahania wartości pieniądza, w sposób bardzo podobny do tego, co dzieje się z tradycyjnymi walutami kontrolowanymi przez banki centralne. Zasadniczo oznacza to, że w obiegu znajduje się tylko ograniczona ilość Libry, a jeśli ludzie kupią jej dużo, cena może wzrosnąć - tak jak w przypadku prawdziwych walut świata.
Libra ma być kontrolowana przez konsorcjum firm, zwane też często "stowarzyszeniem" (2). Mogą one emitować lub ograniczać podaż, aby stabilizować kurs. To, że Facebook wspomina o takim mechanizmie stabilizacji, oznacza, że sam raczej nie będzie umiał sobie z tym poradzić. Mówi o trzydziestu partnerach, z których wszyscy są czołowymi podmiotami w sektorze płatniczym. To m.in. VISA, MasterCard, PayPal i Stripe, ale także Uber, Lyft i Spotify.
Skąd to zainteresowanie tak różnych podmiotów? Libra całkowicie eliminuje pośredników w kręgu firm i osób ją akceptujących. Jeśli np. Lyft chce rozpocząć działalność, w której liczba kart kredytowych jest niska, musi wdrożyć krajowy system płatności niestandardowych iDEAL, aby wejść na rynek - lub nikt nie będzie korzystał z usługi. Libra przychodzi w sukurs. Technicznie umożliwiłaby tym firmom bezproblemowe uruchomienie usług skierowanych do klientów, którzy nie muszą mieć karty kredytowej ani rachunku bankowego.
Rządy nie chcą facebookowej waluty
Po głośnym skandalu związanym z wyciekiem danych użytkowników do Cambridge Analytica i dowodach niezdolności platformy Zuckerberga do odpowiedniego zabezpieczenia własnej platformy, władze USA i wielu innych państw mają do Facebooka niewielkie zaufanie. Już w ciągu doby od chwili ogłoszenia planu wprowadzenia Libry, zaczęły płynąć sygnały zaniepokojenia ze strony rządów całego świata. W Europie politycy podkreślali, że nie można pozwolić, by stała się ona "suwerenną walutą". Amerykańscy senatorowie wezwali Facebooka do natychmiastowego wstrzymania projektu i wezwali kierownictwo portalu na przesłuchanie.
- Projekt Facebooka przewidujący wprowadzenie kryptowaluty nie może być realizowany w formie, w jakiej został zaprezentowany - oświadczył w lipcu francuski minister finansów, Bruno Le Maire.
Nawiązał też do planów opodatkowania wielkich firm technologicznych.
- Nie możemy pozwolić przedsiębiorstwom, które kierują się prywatnym interesem, na wyposażenie się w środki suwerenności monetarnej. Musimy działać.
Z kolei wg amerykańskiego sekretarza skarbu, Stevena Mnuchina, Libra może stać się narzędziem ludzi finansujących terrorystów i zajmujących się praniem brudnych pieniędzy, w związku z czym stanowi problem dla bezpieczeństwa narodowego. Jego zdaniem, wirtualne pieniądze, takie jak Bitcoin, "były już wykorzystywane do wspierania nielegalnego obrotu miliardami dolarów w ramach cyberprzestępczości, unikania podatków, sprzedaży nielegalnych substancji i narkotyków oraz handlu ludźmi". Niemiecki minister finansów, Olaf Scholz, powiedział, że musi istnieć gwarancja prawna, iż kryptowaluty, takie jak Libra, nie będą stanowić zagrożenia dla stabilności finansowej ani prywatności konsumentów.
W końcu sam prezydent USA, Donald Trump, skrytykował na Twitterze kryptowaluty, w tym Bitcoina oraz Librę.
"Jeśli Facebook i inne firmy chcą zostać bankami, muszą starać się o licencję bankową i podporządkować się wszystkim przepisom prawa bankowego, tak jak każdy inny bank, krajowy czy międzynarodowy" - napisał (3).
Podczas wrześniowego spotkania z przedstawicielami amerykańskiego Senatu Mark Zuckerberg powiedział ustawodawcom, że Libra nie zostanie uruchomiona nigdzie na świecie bez uprzedniego uzyskania zgody amerykańskich organów regulacyjnych. Na początku października Stowarzyszenie Libra opuścił jednak PayPal, co jest poważnym osłabieniem projektu.
Libra w sensie formalnym została zorganizowana tak, aby nie kojarzyła się z Facebookiem. Zarządza nią organizacja non-profit z siedzibą w Szwajcarii. Jednak oczywiste jest, że najważniejsze słowo, pierwsze i ostatnie, ma w tym projekcie Facebook. I jakkolwiek ciekawy może się wydawać pomysł wprowadzenia globalnej, bezpiecznej i wygodnej w użyciu waluty, dziś firma Zuckerberga pozostaje dla Libry nie atutem, lecz obciążeniem.
Mirosław Usidus